- Ta nazwa, „żołnierze wyklęci”, jest charakterystyczna, ale nie do końca szczęśliwa. „Żołnierze wyklęci” to bardzo szerokie pojęcie, są tam ludzie, którzy pokojowo zakładali na przykład organizacje studenckie – powiedział w Radiu ZET Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. - Ich głównymi patronami są ci, którzy walczyli w lesie, z bronią w ręku, bo oni są najbardziej bohaterscy, oni są wprost bohaterami komiksowymi – dodał.

Ołdakowski w rozmowie przytoczył przykład kombatanta, który założył w swoim liceum organizację samopomocową. - Wylądował na kilka lat w kopalni. Karę śmierci mu cofnięto. On też powinien mieścić się w definicji „żołnierzy wyklętych” – stwierdził.

Ocenił, że dobrym przykładem „komiksowości” żołnierzy wyklętych jest „Ogień”. - To jest absolutnie Sienkiewiczowski bohater. Najpierw zakłada komitet lokalny KBW, a sam później ucieka do lasu. Najpierw jest szefem Urzędu Bezpieczeństwa, a potem żołnierzem wyklętym. Jest w tym jakaś historyczna komiksowość – stwierdził Ołdakowski.