Politycy RP, tłumacząc skąd data 2 stycznia na ich wniosku, stwierdzili, że doszło do pomyłki ze strony organów Sejmu.
Poseł RP Andrzej Rozenek stwierdził, że doszło do pomyłki: - Pewnie 1 lutego był pisany (wniosek o odwołanie - red.) i ktoś pomylił styczeń z lutym, zdarza się - powiedział.
Jednak rzecznik dyscypliny klubowej Wojciech Penkalski, przyznał, że klub miał informację o nagrodach jeszcze przed wybuchem afery. Nie ujawnił kiedy dokładnie.
Pytany o sprawę Janusz Palikot zapewnił, że wniosek o odwołanie Nowickiej powstał po wybuchu afery z nagrodami. - Myśmy ten wniosek złożyli po, za tę datę odpowiada Kancelaria Sejmu, nie my - zapewnił.
Zaprzeczył temu Jan Węgrzyn z Kancelarii Sejmu. - Kancelaria Sejmu nie uczestniczyła w przygotowaniu tego pisma, ani nie może ingerować w treść pism, które są składane do Kancelarii Sejmu - powiedział Wegrzyn.
Sama Nowicka przypuszcza, że Palikot potraktował przyznaną jej premię jako pretekst do jej usunięcia z funkcji wicemarszałka Sejmu.
- Myślę, że podejrzenia, że to było wcześniej przygotowywane, są uzasadnione - powiedziała wicemarszałek Sejmu w TVN24.
Posłanki twierdzi, ze drogi jej i Janusza Palikota zaczęły się rozchodzić po głosowaniu ws. reformy emerytalnej. RP poparł reformę, a Nowicka głosowania przeciw.