Przedłużenie przez Unię Europejską sankcji wobec Białorusi zamraża stosunki między nimi na poziomie, który nie zadowoli żadnej ze stron - oświadczył w poniedziałek rzecznik białoruskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Andrej Sawinych.

"Dzisiejsza decyzja Rady UE faktycznie zamraża stosunki między Białorusią i Unią Europejską na poziomie, który obiektywnie rzecz biorąc nie może zadowalać żadnej ze stron" - napisał Sawinych w oświadczeniu zamieszczonym na stronie białoruskiego MSZ.

UE wyraziła w poniedziałek poważne zaniepokojenie brakiem poszanowania demokracji przez Białoruś i przedłużyła na kolejny rok sankcje wobec reżimu w Mińsku. Polegają one na zakazie wjazdu do krajów członkowskich UE 243 osób, w tym prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Osoby te, a także 32 firmy białoruskie są objęte zamrożeniem aktywów w UE.

Na unijnej "czarnej liście" pozostawiono szefa MSZ Białorusi Uładzimira Makieja. Będzie on mógł jednak ubiegać się o wizę do UE, np. na spotkania Partnerstwa Wschodniego.

"Strona białoruska nie będzie poddawać się naciskom - podkreślił Sawinych. - Uważamy, że taka polityka UE jest nie do pogodzenia z dobrosąsiedzkimi stosunkami. Przezwyciężenie istniejących różnic zdań jest możliwe tylko wtedy, gdy obie strony wychodzą sobie naprzeciw".

W oświadczeniu zaapelowano do UE o rezygnację z "sankcyjnego" sposobu myślenia oraz o podjęcie wysiłków w celu przywrócenia atmosfery wzajemnego zaufania. "Strona białoruska zapewnia, że jest zainteresowana konstruktywnym i pełnym szacunku dialogiem z UE oraz jest gotowa do wspólnej pracy w tym kierunku" - zakończył Sawinych.

W poniedziałek szefowie dyplomacji państw UE dyskutowali o Białorusi po raz pierwszy od czasu wrześniowych wyborów parlamentarnych w tym kraju. Jak zgodnie oceniła OBWE i UE, wybory odbyły się w atmosferze represji i były kolejną straconą okazją przeprowadzenia głosowania zgodne ze standardami międzynarodowymi.

W przyjętej deklaracji ministrowie spraw zagranicznych państw UE oświadczyli, że są "poważnie zaniepokojeni brakiem poszanowania praw człowieka, demokracji i zasad prawa na Białorusi". Wskazali na "prześladowania społeczeństwa obywatelskiego, opozycji politycznej i niezależnych mediów" oraz wezwali do natychmiastowego uwolnienia i rehabilitacji więźniów politycznych. Zaznaczyli, że jeden z nich - Siarhiej Kawalenka - został niedawno zwolniony dopiero, gdy podpisał prośbę o ułaskawienie do prezydenta.

Ministrowie nie podjęli decyzji o dodatkowych sankcjach, ale zapewnili, że "dopóki wszyscy więźniowie polityczni nie zostaną uwolnieni i zrehabilitowani" i nie będzie poprawy w poszanowaniu demokracji, "polityka sankcji pozostaje otwarta i podlega stałej rewizji". To oznacza, że nowe sankcje mogą być przyjęte już niebawem.

W deklaracji wezwano Białoruś do poszanowania międzynarodowych przywilejów i immunitetów dyplomatycznych, oraz by pozwolono pracownikom dyplomatycznych przedstawicielstw państw UE na Białorusi wykonywać swe funkcje. To aluzja do ambasady Szwecji, której pracownicy zostali latem wydaleni z Mińska. Jak powiedział w poniedziałek szef szwedzkiej dyplomacji Carl Bildt, Szwecja jest "gotowa", by ambasador Szwecji na Białorusi Stefan Eriksson już wrócił, ale "nie ma w tej sprawie żadnej konkretnej decyzji ani daty".