Prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział, że w piątek będzie w Sejmie, by wysłuchać wystąpienia premiera Donalda Tuska. Podkreślił, że dziś interes Polski wymaga obrony wzrostu gospodarczego. Ocenił też, że spadek notowań PO jest dla niej poważnym ostrzeżeniem.

W środowym programie "Kropka nad i" w TVN24 Komorowski mówił, że jego zdaniem wystąpienie premiera będzie nie tylko sprawozdaniem z dokonań rządu, ale też - jak mówił - formą wyrażenia "woli dźwigania odpowiedzialności za kraj".

Pytany, czy jego zdaniem Tusk złoży wniosek o wyrażenie wotum zaufania dla swego rządu, Komorowski ocenił, że "jest to możliwe". "Nie wiem, czy pan premier zamierza to zrobić, ale czasami w niektórych sytuacjach takie mocne potwierdzenie, nie tylko własnej pozycji, ale na przykład woli trwania koalicji jest zarówno tak samo mechanizmem obronnym przed zarzutami o słabnięciu i tak dalej, ile jest formą zobowiązania parlamentarzystów i partii politycznych do takiej jednoznaczności w swoich zachowaniach" - powiedział Komorowski.

Jak podkreślił, ostatecznie to sam premier podejmie jednak decyzję, czy złoży taki wniosek, który miałby ustabilizować sytuację w rządzie.

"Ja mogę powiedzieć tyle, że pójdę do Sejmu i wysłucham wystąpienia premiera, bo uważam, że takie wystąpienie jest formą nie tylko sprawozdania z tego, co się zrobiło do tej pory, aczkolwiek i to jest bardzo ważne, ale to jest forma potwierdzenia woli dźwigania odpowiedzialności za gospodarkę polską i w ogóle za kraj" - mówił prezydent.

Dodał, że przyjdzie do Sejmu w przekonaniu, że Polsce jest potrzebna stabilność, przewidywalność i odpowiedzialność za podejmowane decyzje.

"Moim zadaniem jest zachęcanie rządu, każdego rządu, jakikolwiek będzie za czasów mojej prezydentury, do podejmowania także trudnych wyzwań, jeśli tego wymaga interes Polski. W moim przekonaniu dzisiaj interes Polski wymaga obrony wzrostu gospodarczego, który jest największą zdobyczą wszystkich kolejnych rządów, które Polską rządziły po przemianie ustrojowej" - podkreślił.

Prezydent nawiązał też do nieoficjalnych informacji, że premier w "drugim expose" ma zapowiedzieć "ozusowanie" tzw. umów śmieciowych: "na pewno należy odejść od tego, że (to), co miało być wyjątkiem, staje się w wielu przypadkach regułą ze stratą dla systemu i obywateli". "Można sporo tutaj poprawić" - dodał.

Komorowski był też pytany o spadek notowań PO. "To jest poważne ostrzeżenie dla największej partii rządzącej i powinno być jako takie brane bardzo poważnie na warsztat pracy i oceny, natomiast trzeba zobaczyć jaki będzie trend, na ile jest to trend stały, a na ile krótkotrwała zmienna" - odpowiedział.

Według niego gdyby okazało się, że mamy do czynienia z trendem stałym, to pokazywałoby to, że każda partia, która długo rządzi, musi liczyć się ze spadkiem popularności, szczególnie wtedy, gdy podejmuje niekoniecznie popularne decyzje.

Komentując ogłoszenie przez PiS kandydatury prof. Piotra Glińskiego na premiera, Komorowski mówił: "każdy ma prawo stosować różne triki w polityce, różne działania PR-owskiej natury, ale trzeba z tym uważać, bo jednak jest potrzeba zachowania pewnej powagi systemu demokratycznego i demokratycznych mechanizmów".

Jak podkreślił, konstruktywne wotum nieufności wprowadzono po to, "aby uniknąć śmiesznych z punktu widzenia demokracji i szkodliwych takich momentów, kiedy się chce tylko wywrócić rząd". "Konstruktywne wotum nieufności może być nadużywane i ja obawiam się, że taki przypadek zachodzi w tej chwili, bo ja nie widzę, może ktoś inny tak, realnej większości w Sejmie i wszyscy chyba z tego zdają (sobie) sprawę, może łącznie z panem Glińskim" - mówił prezydent.

"Oprócz tego, że to może być zagrożenie dla wagi mechanizmów demokratycznych, to jest jeszcze jeden powód. Obawiam się, że powstaje sytuacja, z której będą chcieli także inni korzystać" - konkludował.