Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że z premierem Węgier Viktorem Orbanem będą rozmawiali o trudnej sytuacji, do jakiej doprowadziły, według niego, prezydencja UE, KE i PE. Nie ma naszej zgody, by arbitralnie podejmować decyzje o przyznawaniu środków europejskich - oświadczył.

Szef rządu złoży w czwartek jednodniową wizytę w Budapeszcie, gdzie spotka się z premierem Węgier. Głównym tematem rozmowy będą negocjacje dotyczące budżetu Unii Europejskiej. W czwartek rano rzecznik rządu Piotr Müller mówił, że spotkanie premierów Polski i Węgier jest po to, by podjąć wspólne działania w zakresie dostosowania propozycji prezydencji niemieckiej w Radzie UE i Parlamentu Europejskiego w sprawie rozporządzenia dotyczącego powiązania dostępu do środków unijnych i kwestii praworządności, do wymogów traktatowych i podjętych w lipcu ustaleń budżetowych.

Morawiecki, powiedział na czwartkowej konferencji prasowej, że rozmowa z Orbanem będzie dotyczyła "tej trudnej sytuacji, do jakiej prezydencja Unii Europejskiej, Komisja Europejska do pewnego stopnia i Parlament Europejski doprowadziły". "Nie ma naszej zgody na to, by w sposób arbitralny podejmować decyzje co do tego, że środki dla Polski na przykład, środki dla (...) Rumunii albo Hiszpanii będą wstrzymywane" - powiedział premier.

"Załóżmy, że w Hiszpanii pojawia się inny rząd, taki, który się nie podoba Unii Europejskiej, to oczywiście (...) kij, jak to się mówi, zawsze się znajdzie. My znamy w Polsce doskonale te mechanizmy, wiemy świetnie, jak można interpretować każdy przepis, nawet w byłym obszarze politycznym funkcjonowało takie powiedzenie, że +paragraf się na każdego znajdzie+. My nie chcemy tych czasów. My wiemy doskonale, czym to grozi, ba, przestrzegamy naszych przyjaciół z UE, by nie szli tą drogą" - mówił Morawiecki.

"Będziemy walczyć o jedność Unii Europejskiej i o to, by przezwyciężyć ten niepotrzebny kryzys" - dodał szef rządu.

Morawiecki zaznaczył, że jest też w stałym kontakcie z premierem Słowenii Janezem Janszą oraz z premierami pozostałych państw Grupy Wyszehradzkiej. "Dyskutujemy, w jaki sposób tu jak najszybciej przekonać prezydencję UE albo tę niemiecką, to jeszcze miesiąc, albo później portugalską będziemy przekonywać. A od 1 lipca prezydencję w Unii Europejskiej obejmuje Słowenia. Ta Słowenia, której premier wystosował bardzo jednoznaczny list, (...) bardzo jednoznacznie określający ryzyka, zagrożenia i błędy, które wiążą się z tymże rozporządzeniem" - powiedział.

Chodzi o list premiera Słowenii do liderów unijnych instytucji, w którym zaapelował on o poszanowanie konkluzji lipcowego szczytu unijnego ws. budżetu UE, co - jak zaznaczył - jest odpowiedzialnym podejściem dla dobra przyszłości UE.

Zawarte na początku listopada porozumienie między Parlamentem Europejskim i niemiecką prezydencją w Radzie UE w sprawie powiązania praworządności z budżetem UE zakłada, że Komisja Europejska będzie mogła uruchomić mechanizm prowadzący do zamrożenia pieniędzy unijnych, np. przy zagrożeniu dla niezależności sądownictwa. Decyzje w tej sprawie miałyby podejmować państwa członkowskie większością kwalifikowaną.

Trwa ładowanie wpisu

Tekst rozporządzenia w sprawie uwarunkowania funduszy unijnych od przestrzegania praworządności został na początku ubiegłego tygodnia potwierdzony większością kwalifikowaną państw członkowskich na posiedzeniu ambasadorów państw członkowskich. Polska i Węgry zagłosowały przeciw. Rozporządzenie akceptowane jest kwalifikowaną większością głosów państw członkowskich, decyzje w kwestii wieloletniego budżetu UE oraz funduszu odbudowy wymagają jednomyślności.

Morawiecki zapowiedział, że Polska na pewno skorzysta z prawa do sprzeciwu, jeśli nie będzie satysfakcjonującego Warszawę porozumienia w sprawie powiązania kwestii praworządności z budżetem UE. Premier Węgier skierował zaś list do niemieckiej prezydencji i szefów unijnych instytucji, w którym zagroził zawetowaniem budżetu UE i funduszu odbudowy, jeśli wypłata środków będzie powiązana z kwestią praworządności.