Po raz pierwszy dzienny wzrost zakażeń koronawirusem w Czechach przekroczył granicę 10 tys. - podało w sobotę rano tamtejsze ministerstwo zdrowia. W ciągu ostatnich 24 godzinach stwierdzono 11 105 nowych infekcji. Zmarło kolejnych 11 osób.

Łącznie od początku epidemii w związku w Covid-19 w Czechach zmarły 1283 osoby.

U większość osób z pozytywnym testem choroba ma łagodny przebieg, ale rośnie liczba hospitalizowanych. W szpitalach jest 3120 pacjentów z Covid-19, 551 jest w ciężkim stanie. Według ministra zdrowia Romana Prymuli liczby zakażonych, hospitalizowanych i zgonów będą w ciągu najbliższych 10-14 dni rosły.

W tym tygodniu dzienne przyrosty nowych zakażeń przekroczyły 9 tys. W środę przybyło 9544 przypadków, a w czwartek 9718. Eksperci zwracają uwagę, że do szpitali trafia od 3 do 4 proc. zakażonych, u 20 procent hospitalizowanych Covid-19 ma ciężki przebieg. Zdaniem krajowego koordynatora intensywnej terapii Vladimira Czernego najbliższe tygodnie będą bardzo trudne, ale nie ma ryzyka zapaści w systemie opieki medycznej.

W ostatnich dniach w Czechach przeprowadza się coraz więcej testów. Od wtorku ich liczba przekracza 30 tys. W czwartek laboratoria wykonały 33 445 badań, z których wynik pozytywny miało około 29 proc.

Prymula uważa, że Czechy nie powinny przekraczać granicy 10 proc. pozytywnych wyników wszystkich wykonanych testów. Według ostatnich danych SARS-CoV-2 najszybciej rozprzestrzenia się w powiecie pilzneńskim, gdzie w ciągu 7 dni zanotowano około 699 nowych przypadków na 100 tys. mieszkańców.

W specjalnym, telewizyjnym orędziu wygłoszonym w piątek wieczorem prezydent Milosz Zeman powiedział, że poprosił wiceministra, ministra spraw wewnętrznych Jana Hamaczaka, aby policjanci nakładali mandaty na osoby, które nie noszą maseczek.

W Czechach ochrona nosa i ust obowiązuje w przestrzeniach zamkniętych oraz na przystankach komunikacji publicznej. Zeman zaapelował o przestrzeganie wprowadzonych przez rząd ograniczeń. Ostrzegał także przed zwracaniem uwagi na informacje od osób, które negują zalecenia epidemiologów.

Z Pragi Piotr Górecki (PAP)