Efektem protestów jest oddolne wzmocnienie instytucji społeczeństwa obywatelskiego.
Białorusini budują struktury samopomocy, które mają wspierać ofiary tortur na komisariatach, osoby represjonowane z przyczyn politycznych, a nawet te, które zdecydowały się odejść z aparatu władzy w imię sprzeciwu wobec bezprecedensowego przykręcania śruby. Są wśród nich struktury, które działały już wcześniej, jak Centrum Obrony Praw Wiosna. Jego kierownik Aleś Bialacki z własnego doświadczenia zna białoruski system penitencjarny. Trzy lata (2011–2014) spędził w więzieniu za domniemane przestępstwa podatkowe. Białoruskim władzom w skazaniu Bialackiego pomogły wówczas władze Litwy i Polski.
Dwustu działaczy Wiosny ryzykuje karami za działanie w imieniu niezarejestrowanej organizacji. Formalnie Wiosna została zlikwidowana przez państwo w 2003 r. za to, że jej przedstawiciele obserwowali wybory prezydenckie w 2001 r., jednak kontynuuje pracę w podziemiu. To dzięki niej znamy dokładną liczbę ludzi represjonowanych za udział w protestach. W samym sierpniu zatrzymano za to ponad 7500 osób. Wiośnie udało się też udokumentować co najmniej 500 przypadków, w których zatrzymani byli torturowani. 892 osoby formalnie ukarano aresztem albo grzywną. Represje wciąż trwają; bilans minionego weekendu to 395 osób zatrzymanych w sobotę i 274 w niedzielę. Do Wiosny zwracają się rodziny osób, które nie wróciły do domów po manifestacjach. Działacze informują je, w których aresztach mogą ich szukać albo co powinno się znaleźć w paczkach, które można spróbować im dostarczyć.
Część zatrzymanych jest karana grzywnami. Takim osobom pomaga kampania BY_Help, powstała jeszcze w 2017 r., gdy przez Białoruś przetoczyły się protesty przeciwko tzw. dekretowi o darmozjadach, w którym Alaksandr Łukaszenka przewidywał podatek od osób bezrobotnych. Jednak prawdziwy boom twórcy BY_Help przeżywają dopiero teraz. Według stanu na połowę września na kompensatę grzywien, pomoc medyczną i prawną dla ofiar represji wydali już 680 tys. rubli (990 tys. zł). Zebrana suma jest kilkukrotnie wyższa. Działalność już została zauważona przez władze. Resort sprawiedliwości uprzedził, że działalność tego typu inicjatyw znajduje się „poza ramami prawa” i zagroził karami grzywny. Z kolei rzeczniczka MSW Wolha Czamadanawa oskarżyła jednego z założycieli BY_Help, Andreja Stryżaka, że zebrane środki wydaje na taksówki i restauracje.
Stryżak i jego koledzy pomogli też w stworzeniu innych funduszy. Pokrewna inicjatywa BySol zbiera środki na pomoc osobom, które za udział w wiecach zwolniono z pracy, a także „urzędnikom i funkcjonariuszom struktur siłowych, którzy porzucili swoje stanowiska na znak protestu przeciwko przemocy nad demonstrantami i fałszowaniu wyborów”. Ryzyko utraty źródła dochodu to jeden z powodów, dla których w połowie sierpnia, wbrew wezwaniom części opozycji, nie udało się zorganizować długotrwałych strajków w największych zakładach przemysłowych w kraju, czego ze względu na sytuację gospodarczą Białorusi obawiały się władze. Z kolei milicjanci, którzy zrezygnują z pracy przed upływem pięciu lat od przystąpienia do niej, muszą zwrócić państwu koszty nauczania w Akademii MSW. Odstępne płacą też ci funkcjonariusze, którzy zerwą kontrakt przed terminem.
„Jeśli grożą wam zwolnieniem albo już was zwolnili, pomożemy. Nie jesteście sami, jest z wami Naród Białorusi!” – czytamy na stronie BySol. Z informacji samych organizatorów wynika, że udało im się zebrać równowartość 1,7 mln euro. Z pomocy wartej 1500 euro skorzystał m.in. mjr milicji Siarhiej Kuraczkin, który 21 sierpnia w nagraniu wideo ogłosił rezygnację ze służby. Powód? Podczas powyborczych protestów w Mińsku zatrzymano jego kuzyna, a po kilku dniach wypuszczono ze złamanym żebrem i licznymi siniakami. Jak mówił Kuraczkin, krewny nawet nie brał udziału w demonstracji, a milicja zatrzymała go, gdy stał w kolejce przed sklepem. Takie przypadki zdarzały się zwłaszcza w pierwszych dniach po wyborach.
Z podobnymi inicjatywami wychodzą też przedstawiciele biznesu. Kilka prywatnych klinik na Białorusi oferuje darmowe opatrywanie lżejszych ran, pomoc stomatologiczną czy psychologiczną osobom poszkodowanym podczas protestów. Konkretni lekarze, którzy w ramach swojej specjalizacji chcą za darmo pomagać tego typu pacjentom, rejestrują się na stronie Probono.by. Jeśli ktoś szuka bliskich w aresztach, a nie dysponuje samochodem, może znaleźć darmowego kierowcę na kanale Awto 97% w komunikatorze internetowym Telegram, popularnym na Białorusi. Do Awto 97% zapisało się 3280 osób. Press Club Belarus oferuje reporterom pomoc psychologiczną, a Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy – prawną. Powszechne są też codzienne przejawy solidarności. Mieszkańcy miast często zostawiają otwarte drzwi na klatki schodowe, żeby uciekający przed milicją mogli się w nich schronić.