Wypowiedź szefa Europejskiej Partii Ludowej Donalda Tuska, w której chwalił i wspierał prezydenta Aleksandara Vuczicia przed wyborami parlamentarnymi w Serbii, spotkała się z reakcją serbskiej opozycji. "Wsparcie EPL dla Vuczicia jest hańbą" - ocenił jeden z jej liderów Dragan Djilas.

"Serbia pod rządami Vuczicia nie jest krajem sukcesu gospodarczego, lecz państwem z najniższą stopą wzrostu PKB w regionie, z jednymi z najniższych pensji w Europie, które rokrocznie opuszczane jest przez 60 tys. emigrantów; państwem, którego dług urósł o dwie trzecie i które wpadło w pułapkę zadłużenia wobec Chin" - pisze Djilas, lider Partii Wolności i Sprawiedliwości (SSP), w liście otwartym do Tuska opublikowanym na stronach portalu euractiv.com.

Wypowiedź Djilasa jest odpowiedzią na poniedziałkowy wpis Tuska na Twitterze, w którym pisze on o "sukcesie gospodarczym i silnym przywództwie" Vuczicia, z którego ten ma "pełne prawo do dumy i zadowolenia". Szef EPL życzy też serbskiemu prezydentowi powodzenia w wyborach parlamentarnych, które odbędą się w najbliższą niedzielę.

SSP Djilasa jest jednym z ugrupowań tworzących Sojusz dla Serbii - najsilniejszą koalicję partii opozycyjnych wobec rządzącej Serbskiej Partii Postępowej (SNS), której przewodniczącym jest prezydent Vuczić. SNS jest partią stowarzyszoną z EPL. Sojusz dla Serbii już zapowiedział, że zbojkotuje wybory parlamentarne.

Politycy opozycji i organizacje pozarządowe zajmujące się monitorowaniem działań władzy wielokrotnie oskarżały Vuczicia i jego partię o zapędy autorytarne, używanie przemocy wobec przeciwników politycznych, oszustwa wyborcze, korupcję, nepotyzm i powiązania ze zorganizowaną przestępczością, co zawsze spotykało się z gwałtownym zaprzeczeniem - przypomina agencja Reutera, zaznaczając, że Vuczić jest pewien zwycięstwa swojej partii w nadchodzących wyborach.

Jak zauważa portal europeanwesternbalkans.com, słowa Tuska doczekały się wielu komentarzy na Twitterze, w których akcentowano ograniczanie przez SNS wolności mediów i podważanie zasad demokracji.

"Poprzez tego typu bezkrytyczne wypowiedzi Donald Tusk traci wiarygodność w krytykowaniu rządów Fideszu czy PiS-u. Toruję drogę autorytaryzmowi i podważa wiarygodność Unii Europejskiej i jej wartości" - skomentował dla tego portalu Florian Bieber, profesor z Uniwersytetu w Grazu zajmujący się historią i polityką Europy Południowo-Wschodniej.

Krytycy rządów Vuczicia zarzucają mu m.in. poważne ograniczanie wolności mediów. "Czy pan wie, że serbska opozycja nie była pokazywana w publicznych mediach przez osiem lat, a Vuczić pojawiał się tam 292 razy częściej niż wszyscy liderzy opozycji łącznie?" - pisze Djilas. Dodaje, że media prywatne również zamieniły się w "biuletyn propagandowy" SNS, a lider opozycji ostatni raz gościł w prywatnej stacji telewizyjnej cztery lata temu. Bieber przypomina z kolei o znaczącym spadku Serbii w rankingach opisujących stan demokracji i wolności na świecie, prowadzonych przez instytucje takie jak Freedom House czy V-Dem Institute.

Djilas zwraca także uwagę na rosnące uzależnienie Serbii od Chin i uległość jej obecnych władz wobec tego państwa. Przypomina szeroko komentowany w mediach społecznościowych gest Vuczicia, który pod koniec marca pocałował chińską flagę podczas ceremonii powitania przylatującego z Chin samolotu, na pokładzie którego znajdowali się specjaliści i środki medyczne wysłane przez Pekin, by pomóc w walce z epidemią koronawirusa. "Czy pan wie, że 97 proc. naszych obywateli, którzy czerpią informacje z publicznej telewizji kontrolowanej przez Vuczicia, jest przekonanych, że Chiny uratowały Serbię podczas epidemii koronawirusa?" - pyta Tuska. Podkreśla, że Serbia zaciągnęła w Chinach warte miliardy niekorzystne pożyczki.

Lider SSP pisze również o ostatnich, wprowadzonych kilka miesięcy przed głosowaniem zmianach w prawie wyborczym oraz krytykuje Vuczicia za chęć przeprowadzenia wyborów w momencie, który zdaniem Djilasa jest wciąż niebezpieczny ze względu na epidemię koronawirusa. Termin wyborów, które pierwotnie miały się odbyć w kwietniu, już raz został przełożony, właśnie ze względu na zagrożenie epidemiczne.

Podsumowując swój list, Djilas zaznacza, że demokracja w Serbii została zaatakowana przez reżim, a odbywające się w tych warunkach wybory nie będą mogły być uznane za legalne. Zwracając się jeszcze raz bezpośrednio do Tuska pisze, że może on popierać ugrupowania będące częścią jego partii, ale przedtem powinien zapoznać się z tym, jakie wartości reprezentuje Vuczić i jego stronnictwo.(PAP)

adj/ kar/