Obecnie nie wiemy, w jakim stanie zdrowia jest przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un - oświadczył we wtorek doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Robert O'Brien. To pierwsze oficjalne stanowisko Waszyngtonu w sprawie, o której wcześniej informowała CNN.

CNN podała, powołując się na anonimowego przedstawiciela rządu USA, że przywódca koreańskiego reżimu jest "w poważnym stanie" po przebytej operacji serca. Rząd Korei Południowej zaprzeczył temu i stwierdził, że obecnie bada te doniesienia. Według anonimowych źródeł w Seulu stan zdrowia Kima nie jest poważny.

O'Brien podkreślił, że Biały Dom obecnie czeka na rozwój wydarzeń i nie ma nic do przekazania w sprawie zdrowia przywódcy KRLD. Skomentował jedynie spekulacje na temat ewentualnej sukcesji po dyktatorze. „W Pjongjangu być może przyjmą założenie, że będzie to ktoś z rodziny. Ale jest za wcześnie, aby mówić o tym, ponieważ po prostu nie wiemy, w jakim stanie jest przewodniczący Kim i musimy poczekać na rozwój wydarzeń." - powiedział.

Spekulacje na temat stanu zdrowia Kima pojawiły się po tym, jak nie był on obecny 15 kwietnia na uroczystościach poświęconych jego przodkowi i założycielowi Korei Północnej Kim Ir Senowi.

Zdaniem cytowanego przez agencję AP eksperta Cheong Seong-Changa, ewentualne problemy zdrowotne Kima nie wiązałby się z poważnymi zawirowaniami w Pjongjangu, bo i tak w ostatnim czasie coraz większe wpływy miała siostra dyktatora Kim Yo Yong.