Wojewodowie wydali wytyczne, by noclegownie były czynne całą dobę, ale to nie rozwiązuje większości problemów tysięcy ludzi.
– Prowadzimy schronisko, noclegownię i ogrzewalnię. Żeby wszystkich pomieścić, rozłożyliśmy maty na podłodze w ogrzewalni. Ludzie leżą metr od siebie. Nie mamy jak wyżywić tylu osób – mówi Elżbieta Żukowska-Bubienko ze Stowarzyszenia „Ku dobrej nadziei” w Białymstoku. Bo w budżecie na ten rok miasto przeznaczyło ok. 700 tys. zł mniej na walkę z bezdomnością. – Stać mnie na wyżywienie 30 osób, a nakarmić dziś muszę przeszło setkę – dodaje.
Stowarzyszenie za pośrednictwem mediów społecznościowych zaapelowało o pomoc. Reakcja była natychmiastowa. Ludzie przynosili makarony, konserwy. – Mam zapasy na tydzień, ale co potem? – pyta Żukowska-Bubienko. W tej sytuacji ułatwieniem byłoby uproszczenie procedury pozyskiwania jedzenia z Banków Żywności w ramach Programu Operacyjnego Pomoc Żywnościowa (PO PŻ) na lata 2014–2020. – Dziś procedura jest skomplikowana i czasochłonna, a potrzeby są tu i teraz.
W szczególnie trudnej sytuacji są osoby bezdomne pozostające na ulicy. Na ten problem zwróciła uwagę Magda Wolnik ze Wspólnoty Sant’Egidio w Warszawie. Skierowała pismo do Banków Żywności SOS w Warszawie z pytaniem, czy można liczyć na wsparcie w zagwarantowaniu żywności, którą można by dystrybuować wśród tej grupy. Odpowiedź była konkretna: „Niestety, dla osób bezdomnych pozostających w przestrzeni publicznej nie mamy żywności do wydania. Żywność z PO PŻ może być wydawana tylko osobom przebywających w placówkach zajmujących się osobami w kryzysie bezdomności. Placówki muszą przystąpić do programu zgodnie z jego wytycznymi. Wymagania muszą być spełnione niezależnie od panującej sytuacji. (…) W miarę możliwości będziemy pozyskiwać żywność zagrożoną zmarnowaniem, np. ze sklepów. (…) W chwili obecnej nie liczymy na duży pozysk”.
Za zarządzanie programem odpowiedzialne jest Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Spytaliśmy, czy resort zamierza zmienić procedury. Na odpowiedź czekamy. Do dyrektorów ośrodków pomocy społecznej napisała Iwona Michałek, sekretarz stanu w MRPiPS. Deklaruje, że „aby umożliwić łatwiejsze i szybsze kwalifikowanie do pomocy żywnościowej osób uprawnionych w ramach PO PŻ, zaktualizowane zostaną wytyczne resortu dla instytucji pośredniczącej i beneficjentów poprzez m.in. udostępnienie nowego wzoru skierowania”.
Organizacje wspierające bezdomnych czekają na wytyczne. – Nie zakładamy złej woli resortu. To problem, który w tej sytuacji zagrożenia można szybko rozwiązać – mówi jeden z rozmówców. Przekonuje, że nie zostawia ludzi na ulicach bez pomocy. Szacuje się, że w samej Warszawie takich osób może być teraz około tysiąca. W innych miastach też są. Krystyna Czaban z Prawosławnego Ośrodka Miłosierdzia Eleos prowadziła dotąd w Białymstoku świetlicę na 50 osób. – Zamknęliśmy ją zgodnie z wytycznymi. Teraz wydajemy przez okienko paczki z żywnością. Pytamy ludzi, co z nimi. A oni, że są na ulicy. Dobrze, że nie ma mrozu. Mielibyśmy tragedię – mówi.
To nie jedyny problem – jak pomóc bezdomnym. Wytyczne wojewody mówią o ograniczeniu przemieszczania się ludzi. – Rozmawiamy, prosimy, ale siłą ich nie zatrzymamy. Jest potężne napięcie, bo to często osoby uzależnione. Brakuje nam terapeutów, którzy rozmawialiby z naszymi podopiecznymi, nawet przez telefon – mówi Elżbieta Żukowska-Bubienko i apeluje do ludzi, którzy siedzą w domu i chcą zrobić coś dobrego: – Jeśli są wśród was psycholodzy, terapeuci, wasza pomoc będzie nieoceniona.
Jakub Wilczek z Ogólnopolskiej Federacji na rzecz Rozwiązywania Problemu Bezdomności dorzuca do listy problemów brak maseczek, rękawiczek, płynów dezynfekujących, bez których nie uda się zachować bezpieczeństwa. Dlatego organizacje pozarządowe wystosowały apel do przedstawicieli władz o uwzględnienie tych potrzeb w strategii walki z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. „Epidemia COVID-19 stanowi zagrożenie dla osób w kryzysie bezdomności, najczęściej niedożywionych, w podeszłym wieku i o obniżonej odporności. Dotyczy to szczególnie osób pozostających na ulicach, poza specjalistycznymi placówkami. Miasta decydują o zamknięciach galerii handlowych, restauracji, mieszkańcy pozostają w izolacji. Osoby przebywające na ulicach pozostają zdane wyłącznie na siebie. Stanowią również zagrożenie jako potencjalne źródło nowych zachorowań. Streetworkerzy niewyposażeni w pakiety ochrony osobistej narażają własne zdrowie, żeby nieść pomoc” – czytamy w apelu.
Karolina Gałecka z UM Warszawy tłumaczy, że w sytuacji, gdy Straż Miejska spotka osobę bezdomną w złym stanie zdrowia, ma za zadanie wezwać specjalistyczną karetką. Czy to wystarczy? – Możliwości są ograniczone – przyznaje.