Kukuła: W ciągu kilku dni uruchomimy wsparcie psychologiczne dla osób znajdujących się w kryzysie związanym z kwarantanną lub leczeniem.
Ilu żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej jest teraz zaangażowanych w walkę z koronawirusem?
Dwa dni po wykryciu pierwszego zarażenia w Polsce minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak skierował nas do realizacji pierwszych działań przeciwkryzysowych.
Wczoraj w nocy w akcji było ponad 1,8 tys. żołnierzy OT i 143 jednostki sprzętowe: samochody, ciężarówki, agregaty prądotwórcze, maszty oświetleniowe czy quady. Osiem dni od wykrycia pierwszego zakażenia zmieniliśmy tryb działania formacji ze szkoleniowego na przeciwkryzysowy.
Co to znaczy?
Wstrzymaliśmy szkolenie nowych żołnierzy i zmieniliśmy formę pełnienia szkoleń rotacyjnych. Podnieśliśmy gotowość całej formacji – każdy żołnierz ma się spodziewać, że może być wezwany, by w ciągu 12 godzin był gotowy do wykonywania wszystkich zadań. Ci niezaangażowani bezpośrednio pozostają w rozproszeniu. Koszarowanie będzie wprowadzane stosownie do rosnących potrzeb. Powoływani żołnierze są poddawani ankiecie zdrowotnej – sprawdzamy, czy nie mieli już do czynienia z koronawirusem. Na bieżąco monitorujemy stan zdrowia już powołanych osób.
Jak dużo jest przypadków, że ludzie nie stawiają się na rozkaz?
W celu minimalizacji ryzyk ograniczamy powoływania żołnierzy mających więcej niż 45 lat oraz osób, które przebyły w ostatnim roku zabiegi chirurgiczne. Nie powołujemy również ludzi już zaangażowanych w walkę z pandemią: lekarzy, pielęgniarek, farmaceutów czy też pracowników niektórych samorządów i instytucji. Oni są potrzebni na innych kierunkach. Ci, którzy nas informują, że działają na rzecz służby zdrowia, również są zwalniani ze stawiennictwa. Wszyscy powołani żołnierze stawili się do służby.
Czym się teraz zajmują powołani żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej?
Patrzymy na rozwój kryzysu trzyetapowo. Pierwsza to faza narastania – czyli dynamiczny wzrost liczby wykrytych zarażeń każdego dnia. Potem nastąpi faza stabilizacji i wreszcie faza deeskalacji, gdy będziemy wciąż leczyć zarażonych, ale nie będzie przyrostu nowych zarażeń. Dziś jesteśmy na etapie narastania i do tego dostosowaliśmy działania WOT.
Pierwsza grupa żołnierzy wspiera Straż Graniczną w ochronie granic państwa, my nie jesteśmy tam pierwszą linią. Jesteśmy na 66 przejściach granicznych i mamy tam zaangażowanych ok. 250 żołnierzy na jednej zmianie. Oprócz tego patrolujemy odcinki granicy zielonej na kierunku Słowacji i Czech, a także granicę zewnętrzną Unii Europejskiej. To ponad 220 kolejnych żołnierzy. Oni wykorzystują m.in. quady, noktowizory i sprzęt obserwacyjny. Te zadania stopniowo przekazujemy wojskom operacyjnym. Nasze siły zostały aktywowane błyskawicznie, bo działamy lokalnie i jesteśmy blisko potrzebujących wsparcia. My przygotowujemy się do kolejnej dużej operacji związanej ze wsparciem bezpośrednim społeczności lokalnych, dlatego na części granicy zastępują nas żołnierze wojsk operacyjnych.
Pojawiają się doniesienia, że żołnierze OT na przejściach granicznych nie mają odpowiednich zabezpieczeń – m.in. maseczek.
Za wszelką cenę ograniczamy ryzyko. Tam, gdzie jest ryzyko bezpośredniej ekspozycji, wyposażamy nasz personel w niezbędny sprzęt. Jeśli na granicach widzimy żołnierzy bez maseczek, wynika to z ich oceny ryzyka. Przypomnę, że nasza rola sprowadza się do roli wsparcia Straży Granicznej i nie zawsze nasze działanie jest związane z bezpośrednim kontaktem z innymi osobami. Nikt inny niż my – żołnierze nie zdaje sobie sprawy, że dzisiaj najważniejsze jest, by sprzęt ochronny trafiał do personelu medycznego – oni są na pierwszej linii walki z koronawirusem. Dostęp do środków ochrony z dnia na dzień się poprawia.
Co jeszcze robi OT?
Oprócz pomocy na granicach wspieramy wojewodów na wielu obszarach. Jednym z nich jest bezpośrednie wsparcie w zaopatrywaniu szpitali. Chodzi przede wszystkim o pomoc w transporcie sprzętu z zakładów produkcyjnych do szpitali i placówek medycznych oraz pomiędzy nimi. Nie jesteśmy głównym operatorem logistycznym – to robią wojewodowie swoimi siłami, my ich wspieramy. Zajmuje się tym prawie 700 żołnierzy i ok. 100 pojazdów. Jest to ważne i kluczowe zadanie, nasze siły są dostępne natychmiast, a to właśnie czas w przypadku zwalczania epidemii jest krytyczny.
Wspieramy też Urząd Lotnictwa Cywilnego – na dziś na lotniskach mamy ponad 100 żołnierzy. Pomagamy Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej.
Minister Błaszczak określił nam trzy główne cele: najpierw spowolnić rozprzestrzenianie się koronawirusa, później zatrzymać i wreszcie łagodzić negatywne skutki tej pandemii dla społeczności lokalnej i osób zaangażowanych w jej zwalczanie.
Jak ma wyglądać wsparcie bezpośrednie społeczności lokalnych, do którego się przygotowujecie?
W poniedziałek minister obrony dał nam możliwość wspierania samorządów na poziomie gminnym i powiatowym, sprowadzając wszystkie formalności do absolutnie niezbędnego minimum. Mamy wydzielonych koordynatorów pomocy, którzy będą koordynować lokalnie wsparcie ze strony wojska. Liczba osób w kwarantannie cały czas się zwiększa. One będą wymagały wsparcia – zarówno w dostarczaniu żywności, jak i leków – będziemy wspierać wszystkie działania w tym obszarze.
Przy okazji niektórzy Polacy zorientują się, że ich sąsiedzi to żołnierze WOT.
Zabezpieczenie społeczności lokalnych będzie też polegać na rozwijaniu tzw. personal resilience – definiującego między innymi zdolność indywidualną człowieka do funkcjonowania pod silną presją i obciążeniem. W tym obszarze od pierwszych dni naszych działań rozwijamy świadomość i edukujemy personel własny oraz społeczeństwo. W ciągu najbliższych kilku dni uruchomimy wsparcie psychologiczne dla osób znajdujących się w kryzysie związanym z kwarantanną lub leczeniem. Realizowane to będzie w formie bezpłatnej za pośrednictwem komunikatorów, mediów społecznościowych oraz telefonów.
My, żołnierze, przygotowujemy się na najgorszy wariant – kryzys ten może potrwać jakiś czas – każdy wariant jest możliwy. To, w którą stronę rozwija się pandemia, będziemy mogli ocenić za kilkanaście dni.
Co jeszcze?
Zobaczymy, jak daleko będzie eskalować kryzys, jak długo potrwa. Mamy ok. 1,1 tys. żołnierzy z przygotowaniem medycznym. Wydaliśmy im na wyposażenie tzw. plecaki medyczne. Ich kompetencje i wyposażenie może wspierać służbę zdrowia w sytuacji, gdy skupiona będzie na ratowaniu zdrowia i życia zakażonych koronawirusem. Wnioski z rozwoju sytuacji w innych krajach pokazują, że długotrwały stan tego typu kryzysu powoduje konieczność przejścia części aktywności administracji publicznej na pracę zdalną. Przygotowujemy możliwości wsparcia technicznego samorządów, które mają z tym problemy. Mamy duży odwód sił. Od początku epidemii na uczelniach wojskowych nałożono ostry reżim sanitarny. Ponad 4 tys. podchorążych – żołnierzy Wojska Polskiego utrzymujemy w tym reżimie. W fazie stabilizacji skorzystamy z tych zasobów.
Jak zadziałało to, że WOT jest podporządkowane pod MON, a nie pod Sztab Generalny? To nie utrudniło współpracy z wojskami operacyjnymi?
W kontekście tego kryzysu dostrzegam wyłącznie pozytywne aspekty. Dzięki temu podporządkowaniu decyzje ministra obrony narodowej mogą być natychmiast przekładane na działanie. Tak naprawdę dziś liczy się coś jeszcze – przywództwo i szybkość działania. Wszystko, co temu służy, jest dobre.
Jakie są reakcje społeczne na widok żołnierzy na ulicach? Nie ma skojarzeń ze stanem wojennym?
Jest wręcz przeciwnie. Otrzymujemy bardzo wiele gestów solidarności. Ludzie wciąż pamiętają pomoc żołnierzy WOT podczas ubiegłorocznych kataklizmów i powodzi. Realizujemy wiele transportów i postawa kierowców, którzy nam ustępują pierwszeństwa, mimo że my nie jeździmy pojazdami uprzywilejowanymi, pokazuje, że nasza działalność jest postrzegana pozytywnie. Otrzymujemy teraz bardzo dużo aplikacji do służby. Co również pokazuje, że jesteśmy odbierani pozytywnie.
Byliście nazywani „armią Macierewicza”. Czy teraz uda ten wizerunek zmienić i odkleić od politycznej łatki?
Obyśmy wszyscy byli uodpornieni na działanie koronawirusa, tak jak my jesteśmy odporni na ataki polityczne na naszą formację.
Właśnie dziś nadszedł czas odpowiedzi na tę niezasłużoną krytykę i przypinanie nam politycznej łatki. Naszą odpowiedzią jest poświęcenie żołnierzy i rzeczywiście realizowane działania.
Jestem dumny z tego, że moi ludzie stają dziś na pierwszej linii i robią to, co powinni. Wierzę, że dzięki naszym działaniom mniej osób zostanie zarażonych, a państwo szybciej pokona kryzys.