Dwóch Estończyków, prowadzących w Finlandii firmę, zostało oskarżonych o udział w praniu pieniędzy w kwocie ok. 140 mln euro, pochodzących od rosyjskiej organizacji przestępczej. Fińska policja nie spotkała się jeszcze z podobnym procederem na taką skalę – podał w piątek publiczny nadawca Yle.

Sprawę dwóch Estończyków, prowadzących w Finlandii firmę z branży budowlanej, rozpatrywał w tym tygodniu sąd rejonowy w Helsinkach. Śledczy badali sprawę od 2014 r., a w dochodzenie zaangażowane były także służby z innych krajów.

Zdaniem inspektora Jarmo Koistinena z Biura Policji Kryminalnej (KRP), to prawdopodobnie największy przypadek prania pieniędzy, jaki kiedykolwiek ujawniono w Finlandii.

"Tylko w ciągu czterech miesięcy przez fińską firmę przepłynęło ponad 130 mln euro. Często, gdy chodzi o połączone z Rosją przypadki prania pieniędzy, mówi się o milionach euro, ale tak duże kwoty są szczególnie rzadkie" – przyznał śledczy, cytowany przez Yle.

Pieniądze poprzez konta fińskiej firmy, założone w Danske Bank i Nordea, były następnie transferowane za granicę (m.in. na Łotwę a potem do innych krajów). Łącznie zostały przelane na konta ok. 250 spółek (w tym w rajach podatkowych). Ilość środków zarekwirowanych przez policję wyniosła ok. 9 mln euro.

Oskarżeni w sprawie Estończycy odpierają zarzuty. W trakcie policyjnego przesłuchania – ujawnił Yle – tłumaczyli, że pieniądze były związane z projektem budowy autostrady w rosyjskiej części Karelii o wartości ok. 400-500 mln euro.

Zaangażowanemu w proceder Rosjaninowi, który posiadał dostęp do kont spółki, fińskie organy nie przedstawiły zarzutów, ze względu na to, że jest on podejrzewany o popełnienie przestępstw na terytorium Federacji Rosyjskiej.

Z Helsinek Przemysław Molik (PAP)

pmo/ zm/ mal/