Brytyjska premier Theresa May wezwała w środę posłów zasiadających w Izbie Gmin do zrealizowania podjętej w referendum z 2016 roku decyzji o wyjściu z Unii Europejskiej. Oceniła, że opinia publiczna jest zmęczona przeciągającymi się dyskusjami o brexicie.

Przemawiając na koniec kolejnego dynamicznego dnia w brytyjskiej polityce, w którym złożyła wniosek o trzymiesięczne opóźnienie brexitu, szefowa rządu przypomniała, że "minęły niespełna trzy lata, odkąd opinia publiczna zagłosowała za wyjściem z Unii Europejskiej", co "było największym demokratycznym wyrazem woli w historii naszego kraju".

"Objęłam stanowisko na podstawie obietnicy, że zrealizuję ten werdykt" - podkreśliła.

May tłumaczyła, że "przez dwa lata (od uruchomienia procesu wyjścia z UE) posłowie nie byli w stanie zgodzić się na temat tego, w jaki sposób chcą wdrożyć decyzję o wyjściu Wielkiej Brytanii (ze Wspólnoty)", co doprowadziło do konieczności opóźnienia brexitu, który miał nastąpić 29 marca. Jak zaznaczyła, jest to dla niej źródłem "znacznego, osobistego żalu" wobec posłów.

Zwracając się jednak bezpośrednio do wyborców, premier powiedziała, że jest "absolutnie pewna jednej rzeczy: że wy, opinia publiczna, macie dość".

"Jesteście zmęczeni tymi wewnętrznymi walkami, politycznymi gierkami, używaniem tajemniczych procedur i tym, że posłowie nie mówią o niczym innym niż o brexicie, kiedy wy macie realne obawy dotyczące szkół dla swoich dzieci, publicznej służby zdrowia czy (wzrostu liczby) przestępstw z użyciem noża. Chcecie, żeby ten etap się wreszcie skończył - ja się z wami zgadzam i jestem po waszej stronie" - tłumaczyła.

Jak podkreśliła, "teraz nadszedł moment, w którym posłowie muszą podjąć decyzję".

"Czy chcą wyjść z UE na mocy porozumienia, które wprowadza w życie wynik referendum: odzyskuje kontrolę nad naszymi pieniędzmi, granicami i ustawodawstwem, jednocześnie chroniąc miejsca pracy i bezpieczeństwo narodowe? Czy chcą wyjść bez umowy, a może nie chcą wcale wyjść, niszcząc nieodwracalnie zaufanie opinii publicznej nie tylko do tego pokolenia polityków, ale też do całego procesu demokratycznego?".

Bezpośrednio krytykując parlamentarzystów, szefowa rządu powiedziała, że "dotychczas robili wszystko, co tylko możliwe, aby uniknąć wyboru", decydując "jedynie o tym, czego nie chcą".

"Będę jednak nadal pracować dzień i noc, aby uzyskać poparcie (Partii Konserwatywnej), Demokratycznej Partii Unionistów i innych dla tego projektu umowy" - zapowiedziała, podkreślając jednak, że "nie jest gotowa, aby opóźnić brexit dalej niż do 30 czerwca".

May złożyła podobną zapowiedź także podczas wcześniejszego wystąpienia w parlamencie. Jej słowa zostały wówczas zinterpretowane przez brytyjskie media jako sygnał, że premier mogłaby zdecydować się w takiej sytuacji na poparcie wyjścia z UE bez umowy lub nawet rozważyć swoją rezygnację. Według partyjnych sondaży jej następca na stanowisku szefa partii i rządu byłby prawdopodobnie przedstawicielem eurosceptycznego skrzydła Partii Konserwatywnej, który zająłby jeszcze mniej elastyczne stanowisko wobec Brukseli.

Szefowa rządu wykluczyła możliwość zorganizowania drugiego referendum w sprawie opuszczenia Wspólnoty. "Raz już wam zadaliśmy to pytanie i daliście nam swoją odpowiedź" - mówiła. "Teraz chcecie, żebyśmy się za to wzięli, i jestem zdeterminowana, żeby to zrobić" - dodała.

W środę przed południem May zwróciła się do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska z formalnym wnioskiem o wydłużenie procesu wyjścia Zjednoczonego Królestwa z UE do 30 czerwca.

W opublikowanym przez Downing Street liście do Tuska May tłumaczyła, że krótkoterminowe opóźnienie brexitu jest niezbędne w związku z planami doprowadzenia do trzeciego głosowania w parlamencie nad projektem umowy regulującej opuszczenie Wspólnoty przez Zjednoczone Królestwo.

Wcześniej brytyjscy posłowie dwukrotnie odrzucili przedstawioną propozycję porozumienia ze Wspólnotą: najpierw w połowie stycznia (różnicą 230 głosów), a następnie w ubiegłym tygodniu (różnicą 149 głosów). To oznacza, że May i jej ministrowie muszą przekonać 75 dodatkowych posłów eurosceptycznego skrzydła Partii Konserwatywnej i północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów (DUP), aby wygrać ponowne głosowanie w tej sprawie.

Jakiekolwiek przedłużenie procesu opuszczenia UE wymaga jednomyślnej zgody 27 pozostałych państw członkowskich. Wniosek Londynu ma być omawiany podczas zaplanowanego na czwartek i piątek posiedzenia Rady Europejskiej w Brukseli.

W razie braku jakichkolwiek ustaleń - przyjęcia porozumienia z UE lub przedłużenia procesu wyjścia z Unii - niezależnie od przyjętej w ubiegłym tygodniu opinii politycznej Izby Gmin przeciwko wyjściu z UE bez umowy, Wielka Brytania automatycznie opuści Wspólnotę o północy z 29 na 30 marca.