NBP przestaje być stabilny, poważny, zajmuje się tylko i wyłącznie chronieniem wizerunku prezesa - uważa lider Teraz! Ryszard Petru. Zapowiedział, że w piątek skieruje do prezesa NBP Adama Glapińskiego gotowe do wypełnienia przez niego oświadczenie o rezygnacji.

Narodowy Bank Polski opublikował w środę na swoich stronach internetowych przeciętne wynagrodzenia brutto kadry kierowniczej w 2018 r. W poniedziałek Kancelaria Prezydenta RP poinformowała, że prezydent podpisał nowelizację ustawy dotyczącą jawności wynagrodzeń w Narodowym Banku Polskim. Z informacji ujawnionej przez NBP wynika, że najwyższe przeciętne wynagrodzenie miesięczne brutto otrzymywał dyrektor departamentu komunikacji i promocji - 49 tys. 563 zł; najmniej doradca prezesa - 6720 zł. Publikacja wynagrodzeń w banku centralnym jest wynikiem realizacji postanowienia noweli ustawy dot. jawności wynagrodzeń w banku centralnym.

Podczas konferencji prasowej w Sejmie Petru oświadczył, że "w NBP mamy w tym momencie paraliż, szczególnie dwóch departamentów - departamentu komunikacji i departamentu gabinetu prezesa". Jak dodał, chciałby "pomóc" prezesowi NBP Adami Glapińskiemu w złożeniu rezygnacji.

Pokazując dziennikarzom gotowe do wypełnienia przez szefa NBP pismo, Petru wyjaśnił, że "trzeba wpisać tylko datę, a na dole trzeba się podpisać, i ta rezygnacja staje się automatycznie ważna". "Ważne jest też to, żeby ona została upubliczniona" - dodał polityk.

Według niego m.in. zamieszanie z wynagrodzeniami w NBP, "podejrzenie o prywatę", jeżeli chodzi o wynajmowanie willi w Davos, powoduje, że "Narodowy Bank Polski przestaje być stabilny, poważny, tak naprawdę zajmuje się tylko i wyłącznie chronieniem wizerunku prezesa". Zdaniem Petru rezygnacja prezesa NBP będzie korzystna "dla dobra Rzeczypospolitej, dla dobra Narodowego Banku Polskiego" i powinna nastąpić jeszcze w marcu.

Pytany, czy nie obawia się pozwu ze strony NBP np. o naruszenie dobrego imienia tego banku, Petru odparł, że "poseł ma prawo pytać". "Posłowie są po to wybrani, aby patrzyli władzy na ręce". "NBP staje się +współośrodkiem+ władzy, szczególnie, że tam mamy całą masę podejrzeń o kwestie korupcyjne" - zaznaczył.

Na uwagę, że takie publiczne podejrzenia wobec NBP oraz domaganie się rezygnacji prezesa NBP, mogą być bardzo źle odebrane na całym świecie, Petru stwierdził, że "nie są to informacje tajne". (PAP)

autor: Mieczysław Rudy