Białoruski prezydent wysłał do Warszawy jednego z najbliższych współpracowników.
Niejednoznaczne sygnały pod adresem Polski wystosowała Białoruś. Z oficjalną wizytą w naszym kraju gości przewodniczący senatu Michaił Miasnikowicz, weteran białoruskiej polityki, ekspremier, były szef administracji Alaksandra Łukaszenki. Wizyta byłaby dowodem dobrej woli, gdyby nie to, że w tym samym czasie prezydent ostrzegał Polskę.
– Niech się z naszej strony żadnych zagrożeń nie spodziewają. Ale to nie znaczy, że jeśli sami będą pobrzękiwać szabelką, będziemy na to spokojnie patrzeć. W tym biorąc pod uwagę nasze wspólne białorusko-rosyjskie zgrupowanie na tym kierunku – mówił w Mińsku Łukaszenka podczas uroczystości nominowania nowego ambasadora w Polsce. Został nim Uładzimir Czuszau, szef departamentu współpracy międzynarodowej senatu, były ambasador w Belgradzie. Czuszau w latach 2006–2009 pracował już na placówce w Warszawie, choć na niższym stanowisku.
Nowy ambasador został powołany, gdy jego dotychczasowy przełożony gościł już w Warszawie. 68-letni Miasnikowicz to jeden z najbardziej zaufanych współpracowników Łukaszenki. Przed jego przyjazdem eksperci spodziewali się, że podczas rozmów z prezydentem Andrzejem Dudą, premierem Mateuszem Morawieckim, szefem MSZ Jackiem Czaputowiczem oraz marszałkami Sejmu i Senatu ekspremier poruszy kwestię narastających rosyjskich nacisków. Moskwa żąda od Mińska zgody na utworzenie stałych baz wojskowych oraz przyspieszenia integracji politycznej i gospodarczej.
– Białoruś traktuje Polskę jako ważnego partnera. W ostatnim czasie udało nam się zrobić postępy w budowie zaufania i zrozumienia. Nasze państwa mogą stać się mostem między Euroazjatycką Unią Gospodarczą a Unią Europejską. Białoruś jest zwolennikiem idei „integracji integracji” – mówił Białorusin na spotkaniu z Czaputowiczem. Jego wizyta jest pierwszą od wielu miesięcy i ma zakończyć okres zastoju po bezowocnej próbie zbliżenia na linii Warszawa – Mińsk w 2016 r. Czy tak się stanie, nie wiadomo, bo władze białoruskie w ostatnim czasie wzmogły represje wobec naszych księży i działaczy mniejszości polskiej.
Miasnikowicz zostanie w Polsce do czwartku. Jak wczoraj podał Biełsat, były premier odwiedzi m.in. Zaleszany w powiecie hajnowskim, wioskę spacyfikowaną w 1946 r. przez oddział Romualda Rajsa „Burego”. Zamordowanie 16 podlaskich Białorusinów i spalenie Zaleszan zostało w 2005 r. uznane przez Instytut Pamięci Narodowej za noszące znamiona ludobójstwa. Mimo to narodowcy corocznie czczą pamięć Rajsa, maszerując ulicami Hajnówki. Wizyta Miasnikowicza w Zaleszanach jest interpretowana jako sygnał sprzeciwu Mińska wobec prób gloryfikacji „Burego”.