Na 12 marca Sąd Okręgowy w Warszawie wyznaczył termin pierwszej rozprawy w procesie dotyczącym "dzikiej reprywatyzacji" warszawskich nieruchomości, w którym oskarżonych zostało siedem osób, w tym zajmujący się skupowaniem roszczeń biznesmen Maciej M.

Stołeczny sąd okręgowy zapowiedział, że planuje przesłuchać w tym procesie ponad 70 świadków. Zeznania w charakterze świadka ma złożyć m.in. pięciu sędziów i dwóch protokolantów z sądów z obszarów apelacji warszawskiej.

Pierwotnie proces ten miał ruszyć 21 stycznia, jednak w związku z ewentualnym przesłuchaniem sędziów warszawskich sędzia prowadzący sprawę Tomasz Grochowicz skierował do Sądu Najwyższego wniosek o zmianę sądu rozpatrującego tę sprawę. Ostatecznie SN nie przychylił się do tego wniosku i termin pierwszej rozprawy został wyznaczony na marzec.

"Podnoszona przez sąd wnioskujący, jako samoistna, okoliczność, że prokurator w akcie oskarżenia wnosi o bezpośrednie przesłuchanie osób wykonujących zawód sędziego w okręgu apelacji warszawskiej, które podejmowały czynności procesowe w ramach sprawowanych obowiązków, nie stwarza zasadnego przekonania o braku warunków do obiektywnego rozpoznania sprawy w sądzie właściwym" - wskazał w uzasadnieniu postanowienia sędzia SN Andrzej Siuchniński.

W sprawie tej - określanej w mediach jako pierwsze z oskarżeń w tzw. dzikiej reprywatyzacji - wrocławska prokuratura skierowała akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Warszawie w końcu marca ubiegłego roku. Objął on ojca i syna zajmujących się skupowaniem roszczeń i praw do stołecznych nieruchomości - Macieja M. i Maksymiliana M., znanego warszawskiego adwokata Andrzej M., dwoje adwokatów występujących jako kuratorzy - Grażynę K.-B. i Tomasza Ż. - oraz dwóch rzeczoznawców majątkowych - Michała Sz. i Jacka R.

Jak informowała prokuratura, siedem osób oskarżonych zostało "łącznie o 24 przestępstwa, gdzie wartość szkody zbliża się do 300 mln zł". "Czyny te były popełnione w latach 2010-2015. Dotyczą one, gdy chodzi o wątek reprywatyzacyjny, adresów przy ulicach: Siennej 29, Twardej 8, Twardej 10 i Królewskiej 39. Tutaj mieliśmy do czynienia z wyłudzeniem praw i roszczeń do nieruchomości metodą na tzw. kuratora" - przekazała prokuratura w marcu 2018 r. Akt oskarżenia dotyczy także przejmowania nieruchomości w obszarze przedwojennej Osady Kolonialnej nr 4 na Mokotowie przy ulicach Sobieskiego, Piaseczyńskiej i Idzikowskiego, gdzie obecnie znajdują się ogródki działkowe.

Zdaniem prokuratury działania podejmowane przez oskarżonych miały na celu przejęcie praw do wartych prawie 275 mln zł nieruchomości przez tzw. handlarzy roszczeniami Macieja M. i jego syna Maksymiliana M.

"W stosunku do nieruchomości położonych w Warszawie przy placu Defilad, ulicy Twardej 8 i 10 oraz ulicy Królewskiej 39, schemat działania oskarżonych polegał na odnalezieniu osoby będącej jednym ze spadkobierców przedwojennych właścicieli nieruchomości. Następnie oskarżeni podejmowali działania zmierzające do uzyskania od tej osoby pełnomocnictwa, które umożliwiało adwokatowi Andrzejowi M. przeprowadzenie szeregu postępowań administracyjnych i sądowych" – mówił w marcu ub.r. dyrektor departamentu ds. przestępczości gospodarczej PK prok. Michał Ostrowski.

Podkreślał, że w toku postępowań administracyjnych przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym w Warszawie o stwierdzeniu nieważności decyzji wydanej w trybie dekretu z 26 października 1945 r. o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m.st. Warszawy konieczne było zapewnienie pełnej reprezentacji stron, tj. następców prawnych dawnych właścicieli, których reprezentował adwokat Andrzej M. Zdaniem prokuratury M. występował do sądów z wnioskiem o ustanowienie kuratora dla osób nieznanych z miejsca pobytu lub kuratora spadku nieobjętego, jako kandydatów na tę funkcję wskazał adwokatów Tomasza Ż. lub Grażynę K.-B.

Jak podała prokuratura, sądy akceptowały wskazane przez Andrzeja M. kandydatury i wyznaczały kuratorów dla osób, które w chwili podejmowania decyzji miałyby przeszło 100 lat.

Według prokuratury, na podstawie przedłożonych przez kuratorów (adwokatów Tomasza Ż. oraz Grażynę K.-B.) wniosków i operatów szacunkowych (sporządzanych przez oskarżonych rzeczoznawców Michała Sz. oraz Jacka R.) sądy wyrażały zgodę kuratorowi na zniesienie praw i roszczeń do nieruchomości za rażąco niską kwotę w stosunku do wartości nieruchomości. W jednym przypadku za ogół praw i roszczeń do nieruchomości wartej 45 mln 573 tys. zł zapłacono 345 tys. zł. W innym za ogół praw i roszczeń do nieruchomości wartej 24 mln 263 tys. zł zapłacono 422 tys. 318 zł – podawała prokuratura.

Śledczy podkreślają, że zgody sądów, udzielane kuratorom na zniesienie praw i roszczeń do nieruchomości, wyrażane były w oparciu o fałszywe dane. Pozwoliło to na pozyskanie przez adwokata Andrzeja M. na rzecz reprezentowanych przez niego spadkobierców, a faktycznie na rzecz oskarżonych Macieja M. i Maksymiliana M., praw do nieruchomości za rażąco zaniżoną cenę.