Premier Chin Li Keqiang i szefowie międzynarodowych instytucji finansowych przestrzegli we wtorek po spotkaniu w Pekinie przed dalszą eskalacją napięć handlowych, która ich zdaniem może mieć negatywne skutki również dla gospodarek wschodzących.

W spotkaniu „6+1” w Pekinie uczestniczyli m.in. prezes Banku Światowego Jim Yong Kim, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) Christine Lagarde, dyrektor generalny Światowej Organizacji Handlu (WTO) Roberto Azevedo i sekretarz generalny Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) Angel Gurria. Po zakończeniu rozmów wydano wspólne oświadczenie, które opublikowała chińska agencja Xinhua.

Według tekstu ogłoszonego przez Xinhua uczestnicy spotkania wyrazili obawy o dalszą eskalację konfliktów handlowych, które mogą zagrozić również gospodarkom wchodzącym. Wezwali do współpracy w celu deeskalacji napięć i rozwiązania sporów.

We wspólnym komunikacie wyrażono również „silną obawę” przed protekcjonizmem handlowym. „Wzywamy wszystkie strony, by wspierały multilateralizm, wolny handel i pozytywną rolę wielostronnych instytucji w globalnym zarządzaniu” - napisano.

Chiny toczą obecnie wojnę celną z USA, w ramach której obie strony ocliły już wzajemny eksport wart miliardy dolarów rocznie. Okazją do negocjacji może być planowane spotkanie prezydenta USA Donalda Trumpa z przywódcą Chin Xi Jinpingiem w kuluarach szczytu G20, który rozpocznie się pod koniec miesiąca w Buenos Aires.

Według Xinhua premier Li oświadczył na spotkaniu, że Chiny popierają reformę WTO, ale nie powinna to być ich zdaniem reforma jednostronna. „Chiny popierają zmiany i usprawnienia obecnego systemu, podnoszące skuteczność WTO, a jednocześnie podtrzymujące jej autorytet” - powiedział.

Na wspólnej konferencji prasowej po spotkaniu Li zapewnił również, że Chiny będą dążyć do większych obniżek podatków oraz pomagać małym firmom borykającym się z problemami z pozyskiwaniem funduszy. Dodał, że Chiny nie będą dewaluować swojej waluty, by uzyskać przewagę konkurencyjną.

Szefowa MFW Lagarde oceniła, że chińska gospodarka poddawana jest presji wewnętrznej i zewnętrznej, w tym związanej z napięciami handlowymi z USA, ale władze w Pekinie powinny luzować politykę pieniężną tylko wtedy, gdy jest to konieczne.

Z Szanghaju Andrzej Borowiak (PAP)