Posiedzenie organizacyjne przed procesem w sprawie zderzenia Fiata Seicento i kolumny BOR rozpoczęło się we wtorek w sądzie rejonowym w Oświęcimiu. Jest możliwe, że w jego trakcie wyznaczony zostanie termin pierwszej rozprawy.

Posiedzenie jest niejawne. Uczestniczy w nim m.in. Sebastian K., który prowadził Seicento, jego obrońca mec. Władysław Pociej, a także prokurator okręgowy z Krakowa Rafał Babiński.

Kodeks Postępowania Karnego wskazuje, że posiedzenie organizacyjne zwołuje prezes sądu m.in. wtedy, gdy zakres postępowania dowodowego w sprawie uzasadnia przypuszczenie, iż niezbędne będzie wyznaczenie co najmniej pięciu terminów rozpraw. Sąd rozstrzyga m.in. o kolejności przeprowadzenia dowodów, przebiegu i organizacji rozprawy głównej, wyznacza jej terminy, a także podejmuje inne niezbędne rozstrzygnięcia.

Do wypadku doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów, w której jechała ówczesna premier Beata Szydło (jej pojazd znajdował się w środku kolumny - PAP) wyprzedzała Fiata Seicento. Jego kierowca 21-letni Sebastian K. przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto ówczesnej szefowej rządu, które wjechało w drzewo. Poszkodowana została w nim ówczesna premier Beata Szydło oraz funkcjonariusze BOR.

Prokuratura zarzuciła Sebastianowi K. nieumyślne spowodowanie wypadku. Śledczy powoływali się na ustalenia biegłych, którzy stwierdzili, że - niezależnie od używania bądź nie sygnałów dźwiękowych przez pojazdy z kolumny uprzywilejowanej - wyłącznym i bezpośrednim sprawcą zdarzenia był kierowca Seicento. Według nich nie rozeznał on prawidłowo sytuacji na jezdni. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.

W połowie marca br. krakowska prokuratura okręgowa wystąpiła do sądu w Oświęcimiu z wnioskiem o warunkowe umorzenie postępowania. Śledczy chcieli wyznaczenia Sebastianowi K. okresu próby wynoszącego 1 rok. Mężczyzna miałby też zapłacić 1,5 tys. nawiązki. Na umorzenie nie zgodził się Sebastian K. wraz z obrońcą Władysławem Pociejem.

27 lipca sąd w Oświęcimiu zadecydował, że sprawa trafi na rozprawę główną.