Komisja wyborcza w meksykańskim stanie Nuevo Leon zdecydowała, że na kartach do głosowania w lipcowych wyborach do władz lokalnych mogą znaleźć się nie tylko nazwiska kandydatów, ale i ich pseudonimy. Do walki staną m.in. "Wielkie wąsy", "Cebula" i "Smok".

Jak podała w czwartek agencja AP, komisja stanu położonego na północnym wschodzie Meksyku nie wyraziła jednak zgody na przydomek "Zjednocz naród". Zgodnie z prawem pseudonimy nie mogą być wulgarne oraz obrażać lub mylić wyborców.

Decyzja komisji może brzmieć bardzo nieformalnie, ale "jest nową rzeczywistością" w stanie, którego gubernator określa sam siebie jako "Nieujarzmiony" ("El Bronco") - zaznacza Associated Press. Według agencji niektórzy z mieszkańców Nuevo Leon "mają problemy z zapamiętaniem prawdziwego imienia i nazwiska gubernatora Jaime Rodrigueza Calderona", który jest niezależnym kandydatem na prezydenta Meksyku.

Komisja pierwszy raz zezwoliła kandydatom na używanie pseudonimów w 2015 roku z czego skorzystało 100 osób.