PiS może się nie zgodzić na referendum ws. zmian w konstytucji - powiedział w środę prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Przypomniał, że prezydent Andrzej Duda zapowiadał je w zeszłym roku, a data nadal nie jest znana. "Moim zdaniem nie doszło do uzgodnienia, że się odbędzie" - ocenił.

Podczas ubiegłorocznych uroczystości z okazji Święta Konstytucji 3 Maja prezydent Andrzej Duda ogłosił swoją inicjatywę przeprowadzenia referendum w sprawie zmian w konstytucji. Prezydent chciałby, aby odbyło się ono w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości - 11 listopada 2018 r. albo trwało dwa dni - 10 i 11 listopada.

Do tego tematu odniósł się w TVN24 prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, który przypomniał, że niedługo znów będzie święto narodowe, a data zapowiadanego referendum nadal nie jest znana. "Prezydent je ogłosił w ubiegłym roku (...) a Senat nie ma czasu pochylić się nad terminem?" - mówił.

Na stwierdzenie, że referendum można ogłosić np. w wakacje, odparł: "to jakie to będzie referendum?". Podkreślił, że - zgodnie z zapowiedzią - miało być w nim kilkanaście pytań i wyraził wątpliwość w odpowiednie przygotowanie do przeprowadzenia referendum w tak krótkim czasie.

Prezes PSL wyraził też opinię, że referendum nie jest jeszcze przesądzone. "Moim zdaniem nie doszło do uzgodnienia, że się odbędzie" - podkreślił. Dopytany powiedział, że wyobraża sobie, że to PiS może się na nie nie zgodzić.

W lutym tego roku sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Dera zapowiadał podczas otwartego spotkania dyskusyjnego przed referendum ogólnokrajowym dotyczącym nowej konstytucji, że pytania do referendum mogą się pojawić wiosną, po świętach wielkanocnych. "To jest taki pierwszy moment, gdzie te pytania mogą powstać. One później wymagają konsultacji z panem prezydentem. Myślę, że po świętach, w jakimś niedługim okresie zostaną opublikowane i przekazane społeczeństwu pod dyskusję" - powiedział wtedy dziennikarzom Dera.