To nie ja złamałem prawo, prawo złamała prokuratura, która miałaby dopuścić się plagiatu we wniosku o zgodę na moje zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie - ocenił w poniedziałek poseł PO Stanisław Gawłowski. Na dowód przedstawił opinię prawną.

Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie zamierza postawić Gawłowskiemu zarzuty popełnienia pięciu przestępstw, w tym trzech o charakterze korupcyjnym. Chodzi o okres, gdy Gawłowski pełnił funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządach PO-PSL.

W poniedziałek Gawłowski na konferencji prasowej w Koszalinie przedstawił „Opinię prawną w przedmiocie interpretacji przepisów ustawy o Prawie autorskim i prawach pokrewnych w zakresie wykorzystania utworów przez instytucje państwowe” autorstwa prof.dr.hab. Ryszarda Markiewicza i dr Sybilli Stanisławskiej-Kloc z Uniwersytetu Jagiellońskiego (autorzy wskazani przez wicemarszałek Sejmu Małgorzatę Kidawę-Błońską).

„Użycie we wniosku o uchylenie immunitetu parlamentarnego, skierowanym do marszałka Sejmu, twórczych fragmentów komentarza do Kodeksu karnego – bez oznaczenia tych fragmentów jako cytatów oraz wskazania ich autora – jest naruszeniem ustawy o Prawie autorskim i prawach pokrewnych, w zakresie zarówno autorskich praw osobistych, jak i autorskich praw majątkowych, o ile te nie wygasły” – można przeczytać we wnioskach opinii.

Gawłowski, dysponując opinią, przekonywał, że to nie on złamał prawo, a „złamała je prokuratura”. „Prokuraturze nie wolno tego robić, jeśli to zrobiła popełniła przestępstwo” – podkreślił poseł. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez szczecińskich śledczych złożyli posłowie PO; toczy się postępowanie przygotowawcze w tej sprawie.

„Żaden z zarzutów, które chce mi postawić prokuratura, nie jest w stanie się utrzymać. Nie ma żadnych dowodów. Ta sprawa ma wymiar polityczny. Przyjmuje jednak wariant aresztowania. Spodziewam się teatru” – skwitował Gawłowski.

Prokuratura zamierza postawić Gawłowskiemu zarzuty popełnienia pięciu przestępstw, w tym trzech o charakterze korupcyjnym. Chodzi o okres, gdy Gawłowski pełnił funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządach PO-PSL. Wówczas miał przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tysięcy złotych. Zarzuty, które prokuratura ma ogłosić posłowi, dotyczą też podżegania do wręczenia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 200 tysięcy złotych, a także ujawnienia informacji niejawnej oraz plagiatu pracy doktorskiej.

Gawłowski - poseł PO i sekretarz generalny tej partii - sam zrzekł się już immunitetu. 27 lutego komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych przychyliła się do wniosku prokuratury i rekomenduje Sejmowi wyrażenie zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie Gawłowskiego. Głosowanie w tej sprawie było tajne. Prokuratura przystąpi do czynności polegającej na przedstawieniu zarzutów, przesłuchaniu w charakterze podejrzanego po uzyskaniu uchwały Sejmu.