Przewoźnicy drogowi obsługujący handel towarami z Wielką Brytanią powinni przygotować się na czarny scenariusz po Brexicie - uważa prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD) Jan Buczek.

"Wydaje mi się, że powinniśmy się skupić na najczarniejszym scenariuszu. Wielu klientów wycofa się z handlu z Wielką Brytanią. Będą uruchomione nowe połączenia promowe i wokół tych portów będą powstawać firmy obsługujące w zakresie celnym i technicznym potok towarów. Nie wyobrażam sobie, żeby Wielka Brytania utrzymała tak wysoki poziom wymiany towarów, jak jest w chwili obecnej i to będzie niestety strata zarówno dla Wielkiej Brytanii, jak i dla wszystkich państw, które obecnie z Wielką Brytanią handlują" - powiedział Buczek w piątek podczas konferencji.

Buczek dodał, że w czarnym scenariuszu towary będą obłożone cłem, trzeba będzie wypełnić masę dokumentów, a odprawa ciężarówki nie będzie trwała ośmiu sekund jak obecnie, tylko kilka lub kilkanaście godzin, jeśli zabraknie jakiegoś dokumentu. "Jeżeli chodzi choćby o infrastrukturę to jesteśmy nieprzygotowani" - stwierdził.

Przewodniczący rady Polskiej Izby Spedycji i Logistyki Marek Tarczyński zwrócił uwagę, że jeżeli dojdzie do jakichkolwiek komplikacji związanych z obsługą samochodów, z odprawami celnymi czy ze sprawami imigracyjnymi na granicy, to zyska transport morski. "Możemy mieć do czynienia z tym, że część kontrahentów zdecyduje się przerzucić ładunki z transportu samochodowego na kontenerowy transport morski" - stwierdził.

Z kolei szefowa Stałego Przedstawicielstwa przy UE Krajowej Federacji Przewoźników z Francji Isabelle Maitre zwróciła uwagę, że w przypadku Brexitu wyzwaniem będzie stworzenie sprawnej kontroli celnej towarów na granicy z Wielką Brytanią, co będzie wymagało zarówno czasu, jak i pieniędzy.

Stwierdziła, że jeśli procedurę przy wjeździe do Wielkiej Brytanii wydłuży się o dwie minuty dla każdej ciężarówki, to spowoduje to wydłużenia kolejek samochodów o 27 km.(PAP)

autor: Łukasz Pawłowski

edytor: Anna Mackiewicz