Rozmowa prezydentów Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa odbyła się w "komfortowych" warunkach - mieli wystarczająco dużo czasu, żeby poruszyć tematy - od gazu, przez inwestycje amerykańskie, po kwestie polityczne - powiedział szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski. Do spotkania Duda-Trump doszło podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos.

Szczerski podkreślił na konferencji prasowej w Warszawie, że nie było to spotkanie "przelotne", ani przypadkowe. - To było spotkanie, które - można powiedzieć - zostało nam zaoferowane. Każdy, kto wie, jak wygląda Davos z perspektywy prezydenta USA, który przyjeżdża tam na kilka godzin i jest głównym gościem tego forum, jak wiele osób stara się o to, żeby się z nim spotkał, to fakt, że strona amerykańska zaoferowała panu prezydentowi Dudzie możliwość rozmowy z prezydentem USA, pokazuje, że rzeczywiście była wola obu stron - powiedział minister.

Dodał, że obaj politycy mieli bardzo intensywny dzień w Davos - Andrzej Duda spotkał się m.in. z szefem Światowego Forum Ekonomicznego Klausem Schwabem oraz z prezydent Litwy Dalią Grybauskaite. - Był to więc dzień bardzo zapakowany pana prezydenta, a prezydent Trump miał swoją bardzo wypełnioną agendę, łącznie z wystąpieniem na forum całego Davos. To, że w tym wszystkim prezydenci znaleźli czas na to, żeby się spotkać i porozmawiać, pokazuje, że jest ta wola, ta dobra chęć i rodzaj tej dobrej sympatii między państwami i przywódcami państw, która umożliwia tego typu spotkanie - przekonywał szef gabinetu prezydenta.

Ocenił też, że rozmowa obu przywódców była "rozmową komfortową", która odbyła się "w warunkach komfortowych". - Obaj prezydenci samodzielnie mogli ze sobą spędzić tę chwilę, a sądząc po tym ile tematów zostało poruszonych, czyli - od gazu, przez inwestycje amerykańskie, po kwestie polityczne, to było wystarczająco dużo czasu, żeby odbyć taką komfortową rozmowę - ocenił Szczerski. Dopytywany ile czasu mieli Duda i Trump, odparł: "nikt w Davos czasu nie liczy".

Minister zwrócił uwagę, że w tegorocznym Forum brało udział wyjątkowo wielu liderów światowych. - Tam przecież byli de facto wszyscy - jak popatrzymy na listę obecności, to poza kilkoma wyjątkami, to naprawdę była to lista obecności pełna - dodał.

Pytany, czy w tym roku można spodziewać się wizyty Donalda Trumpa w Polsce, Szczerski zauważył, że nie jest tak, że "prezydenci USA przyjeżdżają do Polski co roku", choć - jak przyznał - ostatnio się tak zdarzyło. - Pan prezydent Trump był już w Polsce w zeszłym roku i trochę nas to, że tak powiem, rozzuchwaliło, bo co roku przyjeżdża ostatnio prezydent USA. Bo był prezydent Barack Obama, rok później prezydent Trump i tak nam się wszystkim wydaje, że prezydenci przyjeżdżają do Polski co roku. Tak nie jest. Prezydenci USA przyjeżdżają do poszczególnych krajów raz na jakiś czas i ja bym nie naciskał na prezydenta Trumpa, że musi co roku być w Polsce, bo to byłoby z naszej strony lekka przesada - zaznaczył minister.

Przypomniał, że to prezydent Duda będzie w tym roku jeszcze dwukrotnie w Stanach Zjednoczonych. - Będzie więc dużo okazji do licznych spotkań ze stroną amerykańską - powiedział Szczerski.

Trump był w Polsce w lipcu 2017 roku. Wziął udział w szczycie Trójmorza; spotkał się z prezydentem Dudą na Zamku Królewskim w Warszawie, a na placu Krasińskich wygłosił pierwsze od wyborów publiczne wystąpienie poza granicami Stanów Zjednoczonych.

Andrzej Duda wraca do kraju w piątek; wieczorem spotka się w Warszawie z sekretarzem stanu USA Rexem Tillersonem, który tego dnia rozpocznie dwudniową wizytę w Polsce. W sobotę Tillerson spotka się z premierem Mateuszem Morawieckim i ministrem spraw zagranicznych Jackiem Czaputowiczem. Szef amerykańskiej dyplomacji ma też wziąć udział w uroczystości 73. rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz pod pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie.