Pierwszy krok do poszerzenia sankcji przeciwko Rosji?
Amerykański sekretarz skarbu Steven Mnuchin ma czas do 29 stycznia na przygotowanie listy rosyjskich urzędników i biznesmenów zbliżonych do prezydenta Władimira Putina oraz członków ich rodzin. Spis „przyjaciół Putina” powstaje na mocy ubiegłorocznej ustawy o przeciwdziałaniu przeciwnikom USA poprzez sankcje (CAATSA).
„Kommiersant” pisze, że na liście może się znaleźć niemal 300 osób: ponad 50 VIP-ów i ich najbliżsi. Opozycjonista Oleg Mitwol, który twierdzi, że wszedł w posiadanie projektu czarnej listy, mówił nawet, że zawiera ona 568 nazwisk. Jak mówił DGP Bill Browder, dawniej inwestor numer jeden na rosyjskim rynku kapitałowym, prezydent Putin za pośrednictwem znajomych lokuje za granicą własny kapitał.
Raport ma zawierać „najważniejszych graczy w sferze polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej oraz oligarchów”. Ich znaczenie ma być mierzone „stopniem bliskości wobec rosyjskiego reżimu i ich majątkiem netto”. Departament Skarbu ma przy tym opisać przesłanki świadczące o skorumpowaniu wymienionych postaci, oszacować zasoby zarejestrowane na członków ich rodzin, wreszcie ustalić, jaki mają one wpływ na „kluczowe sektory gospodarki Stanów Zjednoczonych”, takie jak bankowość, ubezpieczenia i nieruchomości. Dokument ma być jawny, choć może zawierać fragmenty zastrzeżone.
CAATSA została pomyślana jako reakcja na próby ingerencji w wybory, na czym miał skorzystać sztab Donalda Trumpa. Senator Ben Cardin postawił ingerencję w wybory w jednej linii z atakiem Japończyków na Pearl Harbor w 1941 r. i zamachami terrorystycznymi z 11 września 2001 r. Sam prezydent powtarza, że nie wierzy, aby Kreml to zrobił, jednak wielu jego najbliższych współpracowników ze względu na kontakty z Rosjanami zdążyło w ciągu minionego roku stracić stanowiska. Demokraci boją się jednak, że lista przyjaciół Kremla może zostać rozwodniona. Dlatego 10 stycznia zaprezentowali 206-stronicowy raport o tym, jak Rosjanie naginają demokratyczne mechanizmy w Europie do realizacji własnych interesów.
Raport mniejszości, nad którym pracował m.in. Cardin, opisuje, w jaki sposób Moskwa stosuje dezinformację, eksportuje korupcję i pogłębia wewnętrzne spory od Holandii po Gruzję, korzystając przy tym z prorosyjskich organizacji pozarządowych, politycznych ekstremistów i nacisków energetycznych. W przeciwieństwie do innych państw Europy Polsce nie poświęcono oddzielnego podrozdziału. Jednak autorzy stawiają tezę, że budowa drugiej nitki gazociągu Nord Stream zwiększy naszą wrażliwość na kryzysy energetyczne. Jest też informacja, że Polacy do spółki z Estończykami pomagali Gruzji postawić na nogi systemy informatyczne tego kraju, po tym jak w czasie wojny z Rosją w 2008 r. zaatakowali je hakerzy.
Emerytowany dyplomata Daniel Fried, który jeszcze rok temu koordynował politykę sankcyjną, mówił „Kommiersantowi”, że obecność na czarnej liście nie oznacza jeszcze objęcia danej osoby restrykcjami. – Ale trafienie na nią zwiększa ryzyko, iż w przyszłości te osoby zostaną nimi objęte – tłumaczył Fried. Według Mitwola na liście znajdą się tacy politycy, jak wicepremier Dmitrij Rogozin i Siergiej Głazjew, a także powiązani z Putinem biznesmeni, np. Kiriłł i Jurij Kowalczukowie czy Piotr Kołbin. Bloomberg pisze, że niektórzy zagrożeni biznesmeni wysłali do USA wysłanników, by zbadać, czy znajdą się na liście i jakie mogą być tego konsekwencje. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zastrzegł Rosji prawo do przedsięwzięcia „symetrycznych środków” po publikacji czarnej listy.