Dwoje radnych miasta Reus z proniepodległościowej katalońskiej Kandydatury Jedności Ludowej (CUP) zostało w środę aresztowanych, gdyż nie stawili się wcześniej na przesłuchanie; zarzuca się im podżeganie do nienawiści wobec policjantów przysłanych przez Madryt.

Rzecznik katalońskiej policji potwierdził w rozmowie z AFP, że "na podstawie nakazu sądu" rano aresztowanych zostało dwoje członków rady miejskiej Reus, 100-tysięcznego miasta leżącego ok. 100 km na południe od Barcelony.

Według Najwyższego Trybunału Sprawiedliwości Katalonii "sąd zadecydował o zatrzymaniu dwóch członków CUP, by doprowadzić ich do sądu, ponieważ, choć byli dwa razy wzywani, nie stawili się" na przesłuchanie. "Toczy się wokół nich śledztwo w związku z przestępstwem na tle nienawiści" - poinformowano na Twitterze.

Z kolei partia CUP, także na Twitterze, oświadczyła, że radni z Reus, Marta Llorens i Oriol Ciurana, mieli być przesłuchiwani z powodu "podpisania manifestu, w którym domagano się, by formacja (wysłanej przez Madryt do Katalonii policji) opuściła miasto Reus po 1 października", gdy odbywało się uznawane przez władze centralne za nielegalne referendum ws. niepodległości Katalonii. CUP zaapelowała ponadto o obronę wolności słowa i prawa do demonstracji.

Agencja AFP przypomina, że tydzień po referendum niepodległościowym przedstawiciel rządu centralnego w Katalonii Enric Millo przeprosił osoby, które odniosły rany w czasie interwencji policyjnych w Katalonii 1 października. Ponad 250 osób złożyło skargę na działania policji; argumentowały one, że w wyniku działania funkcjonariuszy odniosły obrażenia.

W ubiegły czwartek odbyły się w Katalonii rozpisane przez władze centralne przedterminowe wybory regionalne, w których ponownie większość w katalońskim parlamencie zdobyły partie proniepodległościowe. Obecnie muszą się one porozumieć w celu utworzenia rządu.

Na mocy decyzji władz w Madrycie z 28 października autonomia Katalonii została ograniczona, a gabinet katalońskiego premiera Carlesa Puigdemonta został zdymisjonowany. Nastąpiło to dzień po przyjęciu przez regionalny parlament w Barcelonie w tajnym głosowaniu rezolucji o ustanowieniu niezależnej od Hiszpanii Republiki Katalonii.

W związku z działaniami na rzecz niepodległości Puigdemont, wraz z czworgiem jego byłych ministrów, poszukiwany jest w Hiszpanii m.in. za rebelię; przed aresztowaniem schronili się w Belgii i jeśli wrócą do Hiszpanii, zostaną aresztowani.

Jednocześnie w związku ze śledztwem ws. roli w ogłoszeniu niepodległości przebywający w Hiszpanii byli członkowie regionalnego rządu trafili do tymczasowego aresztu. Zarzuca się im rebelię, działalność wywrotową i malwersację, za co może im grozić do 30 lat więzienia. Większość już wyszła z aresztu za kaucją. Za kratkami pozostają tylko były wicepremier Oriol Junqueras i były szef katalońskiego MSW Joaquim Forn. (PAP)

ulb/ mc/