W najwyższych władzach Komunistycznej Partii Chin dokonano zmiany osobowej, ale nie pokoleniowej, co dotychczas było zwyczajem.
Coraz silniejszy Xi Jinping dał najwyraźniejszą jak dotychczas wskazówkę, że może pozostać u władzy dłużej niż zwyczajowe dwie kadencje, czyli poza rok 2022. W nowym, przedstawionym wczoraj, ścisłym kierownictwie Komunistycznej Partii Chin nie ma żadnego polityka, który za pięć lat mógłby przejąć stery w Państwie Środka.
Ostatnio sukcesja odbywała się w ten sposób, że po pierwszej pięcioletniej kadencji do Stałego Komitetu Biura Politycznego KPCh (obecnie liczy on siedmiu członków) dobierano działaczy młodszej generacji z wyraźnym wskazaniem na jednego z nich, że będzie następcą. Tak, by przez następne pięć lat przygotowywał się do roli lidera. W ten sposób władzę przejmowała w 2002 r. czwarta generacja liderów z Hu Jintao na czele, a w 2012 r. – piąta, której twarzą jest właśnie Xi Jinping. Obecny przywódca od 2008 r. pełnił funkcję wiceprezydenta i było przesądzone, że to on obejmie władzę.
Tymczasem w nowym Stałym Komitecie, którego skład zatwierdzono podczas XIX Zjazdu KPCh, doszło do gruntownych zmian osobowych, ale nie pokoleniowych. Spośród siedmiu członków pozostało tylko dwóch – Xi Jinping i premier Li Keqiang, a pięciu nowych jest mniej więcej w tym samym wieku co oni, co oznacza, że zgodnie z nieformalną zasadą przechodzenia na emeryturę w wieku 68 lat nie mogą być rozpatrywani jako kandydaci do najwyższego przywództwa.
Spekulacje mówiące o tym, że Xi Jinping może złamać tę niepisaną zasadę i nie wyznaczyć następcy, pojawiały się już od miesięcy. Atmosferę podgrzewały sygnały świadczące o tym, że wzmacnia swoją pozycję do poziomu, jaki wcześniej był tylko udziałem Mao Zedonga. Ostatnim przykładem jest to, iż podczas zjazdu wpisano doktrynę polityczną Xi Jinpinga do statutu partii, co zapewnia mu trwały wpływ na jej kierunek. – Są różne teorie na temat tego, dlaczego Xi Jinping jeszcze nie wyznaczył następcy, bo pamiętajmy, że może to ogłosić później. Najczęstsza jest taka, że rzeczywiście ma zamiar osiągnąć autorytet Mao Zedonga czy Deng Xiaopinga i pozostać na trzecią kadencję. Ale bardziej prawdopodobne wydaje się, że nie chce, by wokół wyznaczonego następcy tworzyła się zagrażająca mu grupa interesu– mówi nam Patrycja Pendrakowska, ekspertka think tanku Centrum Studiów Polska-Azja. I wyjaśnia mechanizm: jeśli ogłosi się, że ktoś za pięć lat będzie najpotężniejszym człowiekiem w Chinach, to wiele osób będzie wolało „inwestować” w przyszłego przywódcę, a nie obecnego. – Trzecia wersja jest taka, że z rozmaitych powodów jeszcze nie podjął decyzji, ale zrobi to później – dodaje.
Przed zjazdem jako kandydaci młodszego pokolenia wymieniani byli np. szef partii w Guangdongu – Hu Chunhua i w Chongqingu – Chen Miner. Obaj znaleźli się w 25-osobowym Biurze Politycznym, czyli szczebel niżej niż w Stałym Komitecie. Wcześniej Xi Jinping wielu potencjalnych rywali wyeliminował w wyniku kampanii antykorupcyjnej.
W 2022 r. przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej będzie miał 69 lat i przekonanie społeczeństwa, że dobrze, by pozostał u władzy, będzie wyzwaniem dla chińskiej propagandy. – Wszystko zależy od tego, jakie będzie miał poparcie, a na razie jest ono spore. Bierze się stąd, że Xi Jinping ma pomysł nie tylko na kraj, ale i na świat. Chiny pod jego rządami zaczęły prowadzić bardzo aktywną politykę zagraniczną, czego sztandarowym przykładem jest Nowy Jedwabny Szlak. Przed 2012 r. o Chinach mówiono w kontekście taniej produkcji, a teraz – wizji świata, jaką mają do zaproponowania. To wszystko legitymizuje jego władzę w kraju – mówi Patrycja Pendrakowska.