W tej chwili to rząd ma wszelkie instrumenty do tego, żeby rozmawiać z protestującymi lekarzami rezydentami - powiedział w środę rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński. Jak ocenił, nie wyczerpały się możliwości rozmowy między stroną rządową, a strajkującymi.

Lekarze rezydenci protestują od 2 października; część z nich prowadzi protest głodowy w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie. W sobotę ich przedstawiciele złożyli w kancelarii premiera pismo, w którym przedstawili swoje postulaty. W poniedziałek w Warszawie przedstawiciele Porozumienia Zawodów Medycznych spotkali się, by rozmawiać o sytuacji w związku z trwającym protestem rezydentów; po spotkaniu zapowiedziano rozszerzenie protestu rezydentów na inne zawody medyczne.

Łapiński, pytany w radiu Zet, czy prezydent włączy się w rozmowy ws. protestu, powiedział, że Andrzej Duda ma nadzieję, iż dwie strony są w stanie usiąść do rozmów i dojść do kompromisu. "Podstawą tego, żeby dojść do kompromisu są rozmowy" - podkreślił.

Dopytywany, czy prezydent podjąłby się mediacji, Łapiński odpowiedział, że "to by musiało(by) wynikać z pewnego oczekiwania dwóch stron". "Mediacja ma sens wtedy, kiedy dwie strony uznają, że ta osoba do której się zwracają może mediować" - zaznaczył.

"Mediator musi być uznany za tego, który jest gotowy pomóc w porozumieniu przez dwie strony. W tej chwili jest sytuacja taka, że rząd ma wszelkie instrumenty do tego, żeby rozmawiać z lekarzami i prezydent ma nadzieję, że te rozmowy będą toczone tak, żeby zakończyć tę sytuację" - mówił rzecznik prezydenta.

Na pytanie, czy żona prezydenta - Agata Kornhauser-Duda nie mogłaby pojechać do strajkujących, Łapiński powiedział, że na tym etapie najlepszym forum do rozmowy jest Ministerstwo Zdrowia i lekarze. "Trzeba wykorzystać wszelkie możliwe sposoby, które w tej chwili są. Naszym zdaniem nie wyczerpały się możliwości rozmowy między stroną rządową, a strajkującymi" - podkreślił Łapiński.

Rezydenci domagają się wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.