Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zapadł w czwartek prawomocny wyrok w ostatnim procesie karnym, związanym z katastrofą drogową pod Jeżewem, w której we wrześniu 2005 roku zginęło 13 osób. To sprawa właścicieli biura turystycznego, z którego pochodził autokar.

Przed rokiem sąd I instancji skazał małżonków Z. - współwłaścicieli nieistniejącej już firmy, z której pochodził autokar uczestniczący w tym wypadku - na kary więzienia w zawieszeniu i grzywnę za przestępstwa związane z działalnością tego biura turystycznego.

Sąd uznał ich za winnych m.in. poświadczania nieprawdy w raportach przekazywanych do ZUS w latach 2000-2006, a dotyczących zarobków zatrudnianych kierowców. Uznał, że świadomie i celowo zaniżano podstawę naliczania świadczeń społecznych dla pracowników, a motywem była chęć uzyskania korzyści majątkowej.

Zwrócił też uwagę, że inspekcja pracy już na długo przed wypadkiem sygnalizowała nieprawidłowości w działalności tej agencji turystycznej, dotyczące rozliczania czasu pracy kierowców, korzystania przez nich ze zwolnień czy pracy w godzinach nadliczbowych.

Wyrok zaskarżyli obrońcy oskarżonych; chcieli uniewinnienia. Prokuratura - oddalenia apelacji i utrzymania wyroku.

W czwartek Sąd Okręgowy w Białymstoku utrzymał wyrok roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata i 2,5 tys. zł grzywny wobec Romualda Z., wyrok wobec jego żony uchylił, a sprawę umorzył, uznając, że w tym przypadku doszło do przedawnienia karalności.

Wypadek z 30 września 2005 r. to najpoważniejsza katastrofa drogowa w Podlaskiem. Autokar wiozący maturzystów z Białegostoku do Częstochowy w okolicach Jeżewa wjechał na przeciwny pas ruchu i tam się zderzył z ciężarową lawetą. Doszło do tego w czasie ryzykownego manewru wyprzedzania podjętego przez kierowcę autokaru.

Po zderzeniu autokar spłonął. Zginęło w sumie 13 osób (w tym kierowca autokaru i jego zmiennik), ok. 40 było rannych.

Prokuratura Okręgowa w Białymstoku, która prowadziła szeroko zakrojone śledztwo, oskarżyła małżonków Z. m.in. o przyczynienie się do wypadku, poprzez zatrudnienie kierowców, którzy - jak wykazało śledztwo - ze względów zdrowotnych nie powinni byli dostać uprawnień do prowadzenia autokarów i ciężarówek. Okazało się bowiem, że kierowca miał padaczkę, a jego zmiennik - cukrzycę.

Właścicielom biura postawiono też wiele zarzutów dotyczących prowadzenia działalności gospodarczej, w tym tzw. przestępstw przeciwko dokumentom.

Po wieloletnim procesie, jesienią 2015 roku zapadł prawomocny wyrok więzienia w zawieszeniu i grzywny wobec obojga oskarżonych, ale jedynie za przestępstwa związane z prowadzeniem firmy. Jednocześnie sąd uznał, iż nie można im zarzucić przyczynienia się do wypadku.

Część wyroku sąd odwoławczy uchylił i to właśnie w tym wątku w czwartek zapadł prawomocny wyrok.

W 2009 r. zakończył się jeszcze jeden proces wynikły ze śledztwa ws. katastrofy. Oskarżonych było wówczas osiem osób, m.in. lekarka, która wydała kierowcy autokaru zaświadczenie o zdolności do pracy, oraz specjaliści BHP, którzy odpowiadali za wyniki kontroli powypadkowej w firmie turystycznej i osoby odpowiedzialne za dopilnowanie badań kontrolnych kierowców. Zapadło wówczas sześć wyroków skazujących; były to kary więzienia w zawieszeniu.(PAP)

autor: Robert Fiłończuk

edytor: Karolina Wichowska