Konsekwencją rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego powinno być umorzenie postępowania przed Sądem Najwyższym w sprawie umocowania prezesa TK - ocenił przedstawiciel wnioskodawców Arkadiusz Mularczyk (PiS) .

TK w poniedziałek w składzie pięciu sędziów po rozpatrzeniu wniosku posłów PiS orzekł niejednogłośnie, że przepisy Kodeksu postępowania cywilnego są niekonstytucyjne w zakresie, w jakim pozwalają na ocenę prawidłowości powołania przez prezydenta prezesa Trybunału Konstytucyjnego przez sąd powszechny, a także - jak dodał TK - Sąd Najwyższy.

W lutym br. Sąd Apelacyjny w Warszawie, na kanwie wniosku b. prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, zadał Sądowi Najwyższemu pytanie prawne ws. umocowania sędzi Przyłębskiej "do dokonywania czynności za prezesa TK jako stronę albo uczestnika postępowania cywilnego" oraz problemu, czy tę kwestię może oceniać sąd powszechny. Rozstrzygnięcie tego zagadnienia SN wyznaczył na wtorek.

Mularczyk ocenił, że poniedziałkowe orzeczenie TK "jest niezwykle ważne i istotne". "Ono ma wpływ na relacje między Sejmem, prezydentem i TK. Pozwala na precyzyjne określenie tych relacji oraz to, że sądy cywilne nie mają prawa kontrolowania ważności wyboru sędziów Trybunału, a także powołania prezesa TK" - mówił dziennikarzom po wyroku.

"Konsekwencją dzisiejszego rozstrzygnięcia jest to, że postępowanie przed Sądem Najwyższym powinno być umorzone" - ocenił Mularczyk.

Jak przypomniał, przed sądami cywilnymi wszczęto postępowania, na podstawie, których kwestionowano ustrojowe kompetencje Sejmu, prezydenta i TK. "W związku z powyższym trudno było, aby TK oczekiwał na rozstrzygnięcia sądów, które w przyszłości mogą być uznane za nieważne, albo za niekonstytucyjne" - dodał poseł odnosząc się do zdania odrębnego sędziego Leona Kieresa.