Na łącznie 20 lat więzienia za dwa gwałty skazał w poniedziałek indyjski sąd Gurmeeta Rama Rahima Singha - podała policja. Ten popularny guru sekty zajmującej się m.in. dobroczynnością został uznany w piątek za winnego zgwałcenia dwóch wyznawczyń.

"10 lat za każdy przypadek, czyli w sumie 20 lat więzienia za obie sprawy" - powiedział AFP rzecznik Centralnego Biura Śledczego (CBI) RK Gaur. Sprecyzował, że skazany najpierw będzie odbywał jeden wyrok, a potem drugi.

Wyrok odczytano za zamkniętymi drzwiami. Wcześniej adwokaci i przedstawiciele władz błędnie informowali, że guru odsiedzi łącznie wyrok 10 lat. Minimalna kara, jaka mu groziła, to 7 lat więzienia.

50-letni Singh, wielbiony przez swoich zwolenników przywódca grupy Dera Sacha Sauda, został skazany przez sąd w Pańćkuli za winnego zgwałcenia dwóch wyznawczyń w 2002 roku w siedzibie organizacji w mieście Sirsa. Guru zaprzecza tym oskarżeniom.

Na Singhu ciążą jeszcze zarzuty dwóch zabójstw i nakłonienia do samokastracji 400 wyznawców, którzy mieli w ten sposób zbliżyć się do Boga.

W piątkowych zamieszkach, wywołanych przez zwolenników guru po uznaniu przez sąd jego winy, zginęło 37 osób, a ponad 250 zostało rannych. Niezadowoleni z wyroku zwolennicy Singha podpalali budynki, wywracali i palili samochody oraz atakowali ekipy telewizyjne relacjonujące protest. Do zamieszek doszło w stanach Harijana i Pendżab na północy Indii, a także w Delhi.

By zapobiec protestom w poniedziałek, w stanie Haranija pozwolono policji strzelać do demonstrantów protestujących przeciwko wyrokowi na ich guru. Szczególne środki bezpieczeństwa wprowadzono w znajdującym się w tym stanie mieście Rohtak, wokół więzienia, gdzie guru jest przetrzymywany. Nie nadeszły informacje o żadnych nowych starciach. (PAP)

kot/ mc/