Mimo niejasnych przepisów dotyczących kamer na mundurach stołeczna straż miejska nie chce czekać. Samorządy systemowo reagują na śmierć Igora Stachowiaka, szybciej niż władze centralne
Dziennik Gazeta Prawna
Tak przynajmniej inicjatywa stołecznej straży odbierana jest przez część naszych rozmówców. Przypomnijmy, że w maju reporterzy „Superwizjera TVN” opublikowali nagranie, na którym widać Igora Stachowiaka rażonego prądem w toalecie przez policjantów. Mężczyzna zmarł. Kilka dni później szef MSWiA Mariusz Błaszczak obiecał w Sejmie, że w ramach programu modernizacji służb policja już niebawem zostanie wyposażona w kamery.
W stołecznym ratuszu urzędnicy odcinają się od tej historii. – Decyzja o wyposażeniu strażników miejskich w kamery zapadła, jeszcze zanim wybuchła afera związana ze śmiercią Igora Stachowiaka. Sprzęt ma być wsparciem i pomocą dla strażników. Chodzi o to, by m.in. zabezpieczyć funkcjonariuszy przed ewentualnymi oskarżeniami ze strony osób, wobec których prowadzona była interwencja – tłumaczy Agnieszka Kłąb, zastępca rzecznika prasowego Urzędu Miasta w Warszawie.
W nieoficjalnych rozmowach osoby zbliżone do stołecznego ratusza sugerują jednak, że sprawa może mieć zabarwienie polityczne. – Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz bardzo chętnie utrze nosa Mariuszowi Błaszczakowi i pokaże, że samorząd nie potrzebuje tragedii, jak ta z Igorem Stachowiakiem, by na czas wyciągać wnioski i podejmować konkretne działania. A jeśli jeszcze okaże się, że strażnicy dostaną kamery wcześniej niż policja podległa MSWiA, wówczas aż prosi się o konferencję prasową, na której można byłoby to wykazać – twierdzi jeden z naszych rozmówców.
Ale idąc w tym kierunku, władze Warszawy, związane z Platformą Obywatelską, sporo by ryzykowały. W końcu PiS mógłby im wypomnieć, że pomysł montowania minikamer w mundurach pojawił się jeszcze w 2014 r. i że w sumie na pomyśle się skończyło.
Dziś wiadomo, że wyposażenie policjantów w kamery stanie się częścią szerokiego planu modernizacji służb. Zakłada on, że w okresie 2017–2020 policjanci, funkcjonariusze Straży Granicznej i BOR dostaną nowe samochody oraz uzbrojenie. Szacuje się, że wraz z kosztami przechowywania nagrań w pierwszym roku nowe rozwiązanie może pochłonąć ok. 140 mln zł i 40–60 mln zł w latach następnych. Jak podało Radio Zet, w tym roku policja miałaby otrzymać 760 kamer.
W Komendzie Głównej Policji (KGP) słyszymy, że funkcjonariusze testują właśnie kamery, w które być może zostanie wkrótce wyposażona formacja. – Pierwszych testów dokonali policjanci służby prewencyjnej komórek podległych KWP w Gorzowie Wielkopolskim i KWP w Krakowie. Obecnie kamery mundurowe są sprawdzane w Warszawie – informuje podkom. Robert Opas z KGP. Jak dodaje, komendant główny powołał zespół mający przeanalizować stan prawny w zakresie korzystania z kamer, omówić dotychczasowe doświadczenia związane z wykorzystaniem sprzętu oraz podjąć dialog techniczny z potencjalnymi wykonawcami tych urządzeń.
Niewykluczone, że w ślad za stołecznymi strażnikami pójdą kolejne komendy. – Taka ochota występuje coraz powszechniej. Dziś strażnicy używają czasem nawet swoich własnych telefonów. Chodzi o to, by uchronić się przed ewentualnymi, nieprawdziwymi oskarżeniami – mówi Artur Hołubiczko, komendant straży miejskiej w Częstochowie i jednocześnie szef Krajowej Rady Komendantów Straży Miejskich i Gminnych RP.
Jak wskazuje, obecnie jest wiele wątpliwości interpretacyjnych, jeżeli chodzi o możliwość wykorzystania rejestratorów przez strażników. Dziś obowiązująca ustawa o strażach gminnych w kilku miejscach wspomina o „rejestrowaniu obrazu zdarzeń w miejscach publicznych”. A i tak chodzi tu bardziej o monitoring miejski niż o kamery personalne, które mogłyby również rejestrować dźwięk. – Chcielibyśmy, by ta sprawa została przez MSWiA uregulowana w taki sposób, byśmy mogli tego sprzętu używać bez wątpliwości interpretacyjnych – mówi Artur Hołubiczko.
Odpowiednie postulaty zostały już skierowane przez strażników do MSWiA. A konkretnie – do członków niedawno powołanego Międzyresortowego Zespołu ds. Współpracy ze Strażami Gminnymi i Miejskimi (więcej w ramce obok). Funkcjonariusze proponują wprowadzenie do ustawy dotyczącej ich nowego punktu, który zezwalałby interweniującym strażnikom na filmowanie, fotografowanie i dokonywanie nagrań dźwiękowych. „Pozwoli to na utrwalenie szczegółowego przebiegu czynności na potrzeby postępowań w sprawach o wykroczenia, a także rozpatrywanych skarg i wniosków” – uzasadniają wnioskodawcy.
Nie będzie policji bis
Fotoradary nie wrócą do gmin, a za bezpieczeństwo publiczne odpowiadają tylko państwowe służby – choć prace nad reformą straży miejskich dopiero ruszają, MSWiA już stawia twarde warunki dla dalszych rozmów.
Chodzi o powołany niedawno Międzyresortowy Zespół ds. Współpracy ze Strażami Gminnymi i Miejskimi. Ma on przygotować podwaliny reformy, która usprawni funkcjonowanie służb municypalnych, biorąc pod uwagę współczesne wyzwania.
Zakres prac jest spory – powołano już grupy robocze: ds. organizacji straży, kompetencji strażników oraz ds. socjalnych. Na wieść o zamiarze wszczęcia prac nad reformą samorządy i środowisko strażników zasypały resort propozycjami zmian. – W sumie przesłane postulaty obejmują swoją właściwością zarówno ustawy, jak i rozporządzenia, które zostały uporządkowane w ok. 90 zagadnień tematycznych – usłyszeliśmy w resorcie (szerzej o tych propozycjach pisaliśmy 28 czerwca br. na łamach DGP).
Już na początku prac wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński poinformował członków zespołu o dwóch kwestiach „nie do ruszenia”.
Pierwsza z nich – ministerstwo nie zgodzi się na przywrócenie strażom gminnym uprawnień w zakresie korzystania z fotoradarów. Tym samym próbuje przeciąć dyskusję o powrocie rejestratorów prędkości w ręce samorządów (odebrano im je z początkiem 2016 r.). Tego typu głosy pojawiały się nie tylko w gminach, ale nawet w środowisku rządzącej Zjednoczonej Prawicy (o czym również donosiliśmy).
W tej sytuacji ani strażnicy, ani samorządowcy nie zamierzają kruszyć kopii o sprawę fotoradarów. – Skoro GITD rozbudowuje sieć urządzeń z wykorzystaniem środków unijnych, to chyba nie ma sensu dublować tych działań. Lepiej chyba skupić się na jednym modelu działania i go udoskonalać – mówi Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich RP.
Druga sprawa, o której MSWiA nie chce słyszeć, dotyczy zakresu kompetencji strażników. – Rząd konsekwentnie stoi na stanowisku, że bezpieczeństwo to odpowiedzialność państwa, gdyż tylko w ten sposób możliwe jest jego zapewnienie na jednakowym poziomie w skali całego kraju – informuje resort. Zapowiedź ta odczytywana jest jako wyraźny sygnał, że nie będzie policji bis w postaci przekształcenia straży np. w uzbrojoną formację municypalną. Strażnicy chcieli, by zakres ich zadań nie sprowadzał się tylko do zapewniania porządku publicznego (jak obecnie), ale także do czuwania nad bezpieczeństwem obywateli. – Dopisanie takiego punktu byłoby tylko prawnym usankcjonowaniem tego, czym się aktualnie zajmujemy – twierdzą.