Prezydent Andrzej Duda zapowiedział zawetowanie ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Będą nowe wybory?

– Nie ma u nas tradycji, żeby prokurator generalny w jakikolwiek sposób mógł ingerować w funkcjonowanie Sądu Najwyższego jako instytucji. Zgadzam się ze wszystkimi, którzy twierdzą, że tak być nie powinno i że nie wolno do tego dopuścić – powiedział prezydent, uzasadniając weto. To samo powtórzył w wieczornym orędziu.

Druga ustawa – o KRS – została zawetowana niejako przy okazji. Duda zapowiadał wcześniej, że chce, by jego propozycja wyboru rady większością trzech piątych głosów w Sejmie została zawarta w oddzielnej ustawie. Prezydent nie dał się wciągnąć w grę na warunkach PiS, który wkomponował jego propozycję w ustawę o Sądzie Najwyższym. Taka konstrukcja miała gwarantować, że Andrzej Duda nie zdecyduje się na zatrzymanie ustawy wygaszającej obecny skład SN. Tyle że PiS faktycznie przygotował pułapkę na własne ustawy, bowiem jeśli prezydent miał zawetować ustawę o SN, to musiał jednocześnie to samo zrobić z ustawą o KRS.

Po raz pierwszy prezydent stanął przeciwko swojemu zapleczu w ważnej sprawie. Zapowiedział, że przygotuje własne projekty zmian. Jak wynika z naszych informacji, prace nad nimi już trwają.

Decyzja Dudy podzieliła PiS. Politycy z kierownictwa partii jak Stanisław Karczewski, Ryszard Terlecki czy Mateusz Morawiecki mówili o rozczarowaniu. W partii znalazły się jednak także inne głosy. – To dobra nauczka, by pewnych rzeczy nie robić, konsultować zmiany z prezydentem i na ostatniej prostej nie przyspieszać w nieuzasadniony sposób – mówi jeden z posłów.

Teraz ustawy trafią do Sejmu. Szanse na ich odrzucenie są iluzoryczne. Musiałoby to się stać większością trzech piątych głosów. W obecnym układzie oznacza to konieczność poparcia przez posłów Kukiz’15, dwóch poselskich kół: Republikanów oraz Wolnych i Solidarnych, i co najmniej czwórkę posłów niezależnych. A na taką konstelację nie ma szans, bo Kukiz’15 odmawia poparcia.

Zresztą Jarosław Kaczyński nie może być pewny posłów ze swojego obozu. Polska Razem Jarosława Gowina zgadza się bowiem z decyzją prezydenta. Coraz głośniej, choć wciąż nieoficjalnie mówi się, że w takiej sytuacji PiS, nie dysponując siłami do odrzucenia weta, rozważa rozpisanie przedterminowych wyborów.

Mimo że minister Zbigniew Ziobro ostatecznie nie zawładnie całym wymiarem sprawiedliwości, to i tak wyjdzie z batalii z sędziami wzmocniony. Prezydent zamierza bowiem podpisać kontrowersyjną ustawę istotnie zmieniającą ustrój sądów. A to oznacza, że minister Ziobro będzie miał już nie tylko całkowitą swobodę doboru kadr śledczych, lecz także uzyska możliwość obsadzania kierowniczych stanowisk w sądach.