Nie byłem zaskoczony tym, że premier Beata Szydło w sobotę nie wystąpiła podczas Kongresu PiS, bo od niej oczekuje się tylko wykonywania poleceń Jarosława Kaczyńskiego; to dla niej upokarzające i pokazuje jej miejsce w szeregu - powiedział w poniedziałek Lider Nowoczesnej Ryszard Petru.

W sobotę w Przysusze na Mazowszu odbyła się druga część kongresu PiS, a także konwencja Zjednoczonej Prawicy, podczas której wystąpili prezes PiS Jarosław Kaczyński, wicepremier Mateusz Morawiecki, lider Solidarnej Polski, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, szef Polski Razem wicepremier Jarosław Gowin. Głosu nie zabrała premier Beata Szydło.

"Generalnie nie byłem zaskoczony tym, że premier nie wystąpiła, bo od pani premier oczekuje się wykonywania poleceń Jarosława Kaczyńskiego. Natomiast uważam, że to upokarzające dla pani premier i pokazuje jej miejsce w szeregu" - powiedział Petru na poniedziałkowym briefingu w Sejmie.

Według niego, Szydło "de facto nic nie może". "Ciekaw jestem, czy znała te wszystkie pomysły Mateusza Morawieckiego i zapowiedzi Kaczyńskiego, które na kongresie padły. Trudno powiedzieć, o czym ona myślała w momencie tych wystąpień, ale można było odnieść wrażenie, że nie były one z nią skonsultowane. Beata Szydło jest po prostu biernym wykonawca poleceń +Biura Centralnego+" - powiedział Petru.

Odnosząc się do wystąpienia J.Kaczyńskiego podczas kongresu Petru mówił, że miał wrażenie, że przemawiał "wczesny Castro, późny Gierek". "To jest sytuacja z pierwszym sekretarzem, który przemawia, a wszyscy entuzjastycznie biją brawo" - dodał lider Nowoczesnej.

Jak podkreślił, premier musiała wysłuchać "dowcipu o Chruszczowie" i zapowiedzi Kaczyńskiego, a potem będzie je realizować.

"To pokazuje jej miejsce w szeregu. Było to upokarzające i przykre. Ale wyobraźmy sobie jak wygląda w ogóle sytuacja pani premier" - zaznaczył Petru. Relacjonował swoje rozmowy z politykami ALDE z Brukseli. "Słyszałem od moich znajomych w Brukseli, że premier Szydło za każdym razem, gdy jest decyzja do podjęcia, musi dzwonić" - powiedział.

Petru pytany czemu, jego zdaniem, PiS nie zmieni premiera odparł: "Wydaje mi się, że pani Beata Szydło jest bardzo wygodnym premierem. Zakładam, że bez pojękiwania wykonuje wszelkie polecenia, robi to wszystko z godnością, nie wadzi nikomu". Pytany, czy lepszym premierem byłby Morawiecki, Petru powiedział, że trudno powiedzieć. "Na pewno jest bardziej szalony" - ocenił szef Nowoczesnej.