Dopytywany o szczegóły postępowań powiedział, że nie zna całego materiału dowodowego; sprawy prowadził referent. "Sprawę prowadził referent. Dopiero, gdy zgromadził całość materiału dowodowego przygotowywał projekt decyzji, którą następnie aprobował jego jeden przełożony, drugi przełożony, radca prawny" - tłumaczył.
Pytany o tok konkretnych spraw między 2011-14 r. zaznaczył, że ponieważ nie ma obecnie wglądu do dokumentów może opierać się jedynie na swojej pamięci.
"Ja nie prowadziłem konkretnych spraw i nie prowadziłem żadnej korespondencji nigdy, z żadną ze stron postępowania" - tłumaczył.
"Informowałem mojego przełożonego o decyzji, według zapewnień przełożonego on informował swojego przełożonego - prezydent lub wiceprezydenta miasta. Dopiero gdy potwierdzał, że jest akceptacja albo nie ma dla zachowania w danej lokalizacji dotychczasowej funkcji, dopiero wtedy takie decyzje podpisywałem" - tłumaczył.
Pytany, co oznaczało stwierdzenie, że "sprawa dojrzała do zwrotu" odparł, że to oznacza, iż "zgromadzony w sprawie materiał dowodowy pozwalał na rozstrzygnięcie merytoryczne końcowe sprawy".