Rozmawiałem z Komendantem Głównym Policji, zostanie przeprowadzona kontrola, wyciągnięte zostaną wnioski - zapowiedział w poniedziałek szef MSWiA Mariusz Błaszczak komentując sobotnie wydarzenia w Radomiu. Jak dodał, wszystko wskazuje na to, że siły policji były zbyt małe.

W sobotę grupa ubranych w koszulki Młodzieży Wszechpolskiej młodych ludzi pojawiła się na manifestacji KOD-u zorganizowanej z okazji rocznicy radomskiego Czerwca’76. Młodzi ludzie wykrzykiwali hasła m.in. "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!". Działacze i sympatycy Komitetu Obrony Demokracji starali się zagłuszać narodowców sygnałami z syren, brawami i gwizdami. W pewnym momencie doszło do bójki pomiędzy przedstawicielami obydwu stron. Przedstawiciele KOD-u informowali potem na portalach społecznościowych, że jeden z ich działaczy został zaatakowany przez przedstawicieli Młodzieży Wszechpolskiej. Ci z kolei twierdzili, że musieli bronić swojego kolegi, zaatakowanego przez przedstawiciela KOD-u.

Policja poinformowała w sobotę, że wyjaśnia okoliczności incydentu. PO w niedzielę zapowiedziała, że złoży zawiadomienie do prokuratury ws. zakłócenia sobotniej demonstracji KOD w Radomiu przez Młodzież Wszechpolską. Działacze PO zaapelowali do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o osobisty nadzór nad śledztwem.

"Rozmawiałem na ten temat z Komendantem Głównym Policji; zostanie przeprowadzona kontrola, wyciągnięte zostaną wnioski także z tego faktu, a sprawa dziś, a nawet już wczoraj trafiła do prokuratury i prokuratura oceni" - zapowiedział w radiowych "Sygnałach Dnia" Błaszczak.

"Wbrew temu, co można przeczytać w mediach związanych z opozycją, policja była na miejscu. Ale rzeczywiście wszystko wskazuje na to, że siły były zbyt małe" - ocenił szef MSWiA.

Błaszczak podkreślił, że choć incydent nie powinien się zdarzyć, to politycy Platformy Obywatelskiej sami do tego dążą.

"Oni podburzają, on szczują, oni dążą do tego, żeby doszło do agresji, żeby doszło do awantur na ulicach polskich miast, a wczoraj oburzają się, że do awantury doszło. Nie powinno do niej dojść, to jest sprawa zupełnie jasna. A podkreślając wypowiedzi ze strony polityków Platformy Obywatelskiej mówię tylko o tej metodzie totalnej opozycji. Oni sami siebie nazywają totalną opozycją i sami mówią, że chcą uderzyć w rząd poprzez ulicę i proszę bardzo mamy tego przykłady" - powiedział minister.

"Jeśli chodzi o prawo, to proszę zwrócić uwagę, że zmiana ustawy o zgromadzeniach przeprowadzona przez klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości, przeciwko której tak protestują ci z opozycji totalnej stanowi, że musi być odległość 100 m. między dwoma manifestacjami. Te 100 metrów gwarantuje, że nie dochodzi do starć, że nie dochodzi do bójek. Gdyby w Radomiu było przestrzegane 100 metrów, to do bójki by nie doszło" - zaznaczył Błaszczak.