Ministerstwo Anny Streżyńskiej, chwalone zwykle za otwartość, zbiera słowa krytyki za specjalne potraktowanie zagranicznego giganta.
Maszyna do sprzedaży napojów i słodyczy, urządzenia do kontroli dostępu fizycznego do pomieszczeń i stref chronionych, laptopy z wbudowanymi czujnikami do weryfikacji użytkownika – tego rodzaju produkty firmy Fujitsu można było w ubiegłym tygodniu obejrzeć w siedzibie Ministerstwa Cyfryzacji (MC).
Dziennikarzy do przyjścia na wydarzenie zachęcić miała rozesłana redakcjom informacja prasowa. Użyto w niej sformułowań rodem z ulotki reklamowej. Można było np. przeczytać, że technologia do uwierzytelniania o nazwie PalmSecure jest „ultranowoczesna”, a „zaawansowany algorytm uwierzytelniania zapewnia wysoki poziom dokładności i wszechstronność zastosowań”. Na koniec informacji pojawiło się zapewnienie, że podczas prezentacji w ministerstwie pokazane zostaną czytniki wykorzystujące omawianą technologię. Wystąpienie miała też sama minister Anna Streżyńska.
Choć resort podkreśla, że to pierwsze z cyklu tego typu spotkań i na kolejnych zaprezentują się inne firmy, prezentacja wywołała raczej negatywne emocje. – Resort może być sponsorem idei, otwartych technologii, ale nie konkretnych firm – uważa Jarosław Żeliński, założyciel i główny analityk firmy IT-Consulting. Jego zdaniem tego typu promocja kosztuje zbyt dużo, by resort fundował ją wybranym podmiotom. Wskazuje też, że tego rodzaju praktyki na dłuższą metę mogą się okazać groźne. – Co to znaczy, że ministerstwu jakaś technologia się podoba i jakie to będzie miało przełożenie na państwowe przetargi? Prawo zamówień publicznych zakazuje pokazywania palcem konkretnych produktów czy technologii – zwraca uwagę Jarosław Żeliński.
Fakt, że ministerstwo udostępniło część swojej siedziby, by promować rozwiązania oferowane przez jedną konkretną firmę, rodzi pytania. Tym bardziej że w nieoficjalnych rozmowach z nami urzędnicy MC przyznają, że sam resort jest żywotnie zainteresowany technologią oferowaną przez Fujitsu na własne potrzeby.
Nasi rozmówcy z branży zwracają przy tym uwagę na to, że w całej akcji nie chodziło o promowanie np. polskiego start-upu, lecz o firmę, która spokojnie poradzi sobie bez ministerialnego wsparcia. Fujitsu to japoński gigant, który zatrudnia niemal 160 tys. pracowników (z czego 1,2 tys. w Polsce), działa w 100 krajach na świecie, a cała Grupa Fujitsu Limited chwali się przychodami rzędu 40 mld dol. (w 2015 r.).
Poprosiliśmy resort o komentarz. „Ministerstwo Cyfryzacji otwarte jest na nowe pomysły i rozwiązania, które mogłyby być implementowane zarówno w projektach realizowanych przez ministerstwo, jak i w samym resorcie” – odpisał nam wydział prasowy MC. Jak nam wyjaśniono, w tym celu zainicjowana została formuła spotkań #MeCenasTechnologii, w ramach których jako pierwsza swoje rozwiązania biometryczne bezpłatnie zaprezentowała firma Fujitsu. Trwają rozmowy z kolejnymi firmami specjalizującymi się w różnych zagadnieniach z zakresu technologii cyfrowych.
Otrzymaliśmy zapewnienie, że organizowane w resorcie spotkania są „w pełni transparentne, zapraszani są na nie dziennikarze i zainteresowani tematyką eksperci, a komunikacja na bieżąco prowadzona jest na profilach ministerstwa w serwisach społecznościowych”. Ze stanowiska MC nie dowiadujemy się jednak dwóch istotnych kwestii: według jakiego klucza dobierane są firmy, które będą miały okazję zaprezentować swoje produkty, ani jaki jest harmonogram kolejnych prezentacji.
Ministerstwo traktuje cykl planowanych spotkań jako jeden z przejawów polityki otwartych drzwi, jeśli chodzi o współpracę rządu z rynkiem IT. Rozmówcy z branży przyznają, że minister Anna Streżyńska jest zwolennikiem współpracy z biznesem, czego efektem jest m.in. umożliwienie składania wniosków w programie „Rodzina 500 plus” czy zakładanie profilu zaufanego za pośrednictwem banków. W projekcie mDokumenty (czyli dowód osobisty przez komórkę; aktualnie trwa pilotaż) z czasem pojawią się także podmioty komercyjne, np. ze swoimi kartami lojalnościowymi czy ubezpieczeniami OC.
Forsowane jest też rozwiązanie typu „body leasing”, czyli dzierżawa przez państwowe instytucje małych zespołów informatyków pochodzących z wolnego rynku. W ubiegłym tygodniu Centralny Ośrodek Informatyki (jednostka podległa Annie Streżyńskiej, która powstała zresztą m.in. po to, by państwo zaczęło tworzyć własne rozwiązania IT) zakończyła warte 116 mln zł postępowanie dotyczące współpracy z firmami z branży informatycznej. Wybrano pięć przedsiębiorstw.