Władze Wielkiej Brytanii na razie nie wiedzą kto stoi za piątkowym atakiem cybernetycznym, którego skutki były odczuwalne na całym świecie - powiedziała w sobotę podczas wywiadu dla BBC szefowa brytyjskiego MSW Amber Rudd.

"Nie jesteśmy w stanie wskazać, kto stoi za atakiem. Badamy sprawę" - powiedziała radiu BBC. Poinformowała, że brytyjskie Narodowe Centrum Cyberbezpieczeństwa wraz z organami państwowej służby zdrowia (NHS) podjęły wysiłek, aby powstrzymać i ograniczyć skutki cyberataku. Służby prowadzą też śledztwo w tej sprawie - dodała. Ma ono wyjaśnić m.in. kto stał za działaniami hakerskimi.

Rudd zaznaczyła jednocześnie, że nie ma na razie żadnej wiedzy, aby za atakiem stały władze innego państwa.

Według danych z piątkowego wieczoru, co najmniej 40 organizacji regionalnych w ramach służby zdrowia, w tym szpitale w Londynie, zostało dotkniętych atakiem uniemożliwiającym korzystanie z sieci informatycznych i telefonicznych. Do ataku wykorzystano złośliwe oprogramowanie ransmoware, które żądało od zainfekowanych podmiotów okupu w wirtualnej walucie bitcoin o równowartości 300 dolarów w zamian za odblokowanie dostępu do sieci teleinformatycznych.