Brazylijski Najwyższy Trybunał Wyborczy (TSE) na pięć dni roboczych odroczył we wtorek proces dotyczący nielegalnego finansowania kampanii wyborczej z 2014 r. Może on doprowadzić do odsunięcia od władzy centroprawicowego prezydenta Michela Temera.

Sprawa ta może zakończyć się bowiem anulowaniem wyników wyborów prezydenckich z 2014 roku, w następstwie których na drugą kadencję została wybrana lewicowa Dilma Rousseff, a Temer ponownie objął urząd wiceprezydenta. Pod koniec sierpnia ub.r. Rousseff została jednak odwołana z urzędu przez Senat za złe gospodarowanie budżetem, a stanowisko po niej odziedziczył Temer.

We wtorek TSE przyjął wniosek obrońców Rousseff, którzy domagali się dodatkowego czasu na przeanalizowanie liczącego ponad tysiąc stron raportu w tej sprawie.

Jeśli TSE orzekłby anulowanie rezultatu głosowania, to obrona Temera zamierza wykorzystać wszelkie możliwości prawne, aby szef państwa sprawował swój mandat do końca 2018 roku.

Gdyby możliwości te się wyczerpały, a wynik wyborów zostałby anulowany, Temer zostałby odsunięty od władzy, a jego następcę wybrałby parlament lub zostałby on wyłoniony w rezultacie przedterminowych wyborów.

Byłoby to wielki cios dla kraju, który i tak jest pogrążony w głębokim kryzysie politycznym i gospodarczym, wywołanym m.in. przez skandal korupcyjny na ogromną skalę wokół państwowego giganta naftowego Petrobras.

Trybunał ma orzec, czy rzekome darowizny, jakie Rousseff i Temer mieli otrzymać na kampanię, pochodziły z kartelu przestępczego, który działał wokół Petrobrasu i firmy Odebrecht, zamieszanej w tę siatkę.

Były szef tej firmy Marcelo Odebrecht ujawnił, że przekazała ona na kampanię Rousseff i Temera 150 mln reali (ok. 48 mld dolarów), a co najmniej jedna trzecia tej sumy była wynikiem działań korupcyjnych.

Zarówno obrońcy Rousseff, jak i Temera domagali się anulowania procesu z powodu rzekomego braku dowodów.

Agencja EFE zauważa, że po raz pierwszy w 85-letniej historii Trybunału na ławie oskarżonych zasiadają prezydenci.

Według EFE proces może potrwać kilka miesięcy i w każdym momencie może zostać zawieszony, jeśli któryś z siedmiu członków TSE zażąda więcej czasu na przestudiowanie zarzutów.(PAP)