Prokuratura Okręgowa w Świdnicy otrzymała z prokuratury w Warszawie wszczęte już śledztwo ws. podejrzenia oszustwa i poświadczenia nieprawdy w fakturach wystawionych przez lidera KOD Mateusza Kijowskiego – podała w piątek świdnicka prokuratura.

Rzecznik świdnickiej prokuratury okręgowej prok. Tomasz Orepuk powiedział w piątek, że śledztwo prowadzone jest w sprawie podejrzenia oszustwa na szkodę Stowarzyszenia Komitetu Obrony Demokracji i Komitetu Społecznego KOD oraz w sprawie podejrzenia poświadczenia nieprawdy w dokumentach Stowarzyszenia KOD.

Jak dodał, prokuratura w Świdnicy otrzymała tę sprawę z Prokuratury Okręgowej w Warszawie w ubiegłym tygodniu. "Było to już wszczęte śledztwo" - dodał rzecznik. Decyzję o przekazaniu sprawy z Warszawy do Świdnicy podjęła Prokuratura Krajowa - uzasadniając to koniecznością zapewnienia sprawnego prowadzenia postępowania, czego nie można było zagwarantować w warszawskiej prokuraturze, obciążonej wieloma postępowaniami.

"Śledztwo toczy się w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie. Nikomu nie postawiono jeszcze żadnego zarzutu. Zostało wszczęte na podstawie zawiadomienia członka zarządu Stowarzyszenia Komitetu Obrony Demokracji" - powiedział prok. Orepuk.

Od stycznia Prokuratura Okręgowa w Warszawie analizowała kilka zawiadomień w sprawie świadczenia i rozliczania usług Kijowskiego świadczonych na rzecz KOD. Jak informował wtedy rzecznik warszawskiej prokuratury Michał Dziekański, zawiadomienia składały osoby prywatne. Jedno z nich złożył także były skarbnik KOD. "Analizujemy je pod kątem możliwej kwalifikacji prawnej, a także zasadności połączenia ich do jednego postępowania" - dodawał Dziekański.

W lutym warszawska prokuratura wszczęła śledztwo - o czym wówczas nie informowano.

Według dziennika "Rzeczpospolita" i portalu Onet, pieniądze ze zbiórek publicznych na KOD trafiały do firmy lidera KOD Mateusza Kijowskiego i jego żony Magdaleny Kijowskiej. Chodzi o faktury na łączną kwotę 91 tys. 143,5 zł. Kijowski mówił, że pieniądze, które trafiły na konto spółki MKM-Studio, nie pochodzą "z puszek", to były darowizny.

Kijowski zapowiadał, że przedstawi informacje i dokumenty wyjaśniające okoliczności sprawy finansowania. Przeprosił za przyczynienie się do kryzysowej sytuacji w KOD. Już po ujawnieniu sprawy przez media został wybrany na lidera mazowieckiego KOD.

Fakturami Kijowskiego powinna się zająć prokuratura – oceniała w styczniu rzeczniczka PiS Beata Mazurek. "Mateusz Kijowski kłamał jeszcze kilka dni temu. Na pytanie, z czego się utrzymuje, odpowiadał, że wspiera go rodzina. Tymczasem faktury pokazują zupełnie co innego" - dodała.