Jeżeli nie uda się doprowadzić do skutku referendum ws. reformy oświaty, PO będzie musiała przygotować swój projekt ustroju szkolnego, który nie będzie ani powrotem do gimnazjów, ani utrzymaniem systemu 8+4 - powiedział we wtorek w Błoniu lider PO Grzegorz Schetyna.

Głównymi tematami wtorkowego spotkania Klubu Obywatelskiego w Błoniu (woj. mazowieckie), w którym udział wzięli m.in. przewodniczący PO oraz wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska były: edukacja - w kontekście trwającej od końca stycznia zbiórki podpisów pod obywatelskim projektem referendum ws. reformy oświaty (w której udział bierze Platforma), oraz samorząd - w kontekście zapowiedzi PiS dotyczących zmian w ordynacji wyborczej, w tym wprowadzenia ograniczenia liczby kadencji dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.

Jak podkreślała Kidawa-Błońska, tematy te "trudno oderwać" od siebie, bo "bez dobrego samorządu nie ma dobrej edukacji". "Oba te obszary są w jakiś sposób bardzo zagrożone i musimy wspólnie znaleźć receptę na to, jak je obronić, jak się przygotować do tego, co będzie następnego i następnego dnia" - mówiła.

Podczas spotkania Schetyna był pytany m.in. o scenariusz działań Platformy w razie, gdyby nie udało się doprowadzić do referendum w sprawie reformy oświaty. Lider PO zapowiedział, że będzie dążył do tego, by przygotowany został wówczas "program nowej polskiej szkoły - nie powrotu do wariantu poprzedniego, ale nie utrzymującego (też) wariantu 8+4". "My będziemy musieli po prostu pokazać i napisać scenariusz tej szkoły - uważam, że trójszczeblowej - ale w nowym wariancie, wykorzystując doświadczenia też tych wariantów ostatnich 15 lat" - dodał Schetyna.

Zadeklarował, że o szczegółach proponowanego przez PO ustroju szkolnego zadecydują rozmowy prowadzone z udziałem ekspertów. "I będziemy chcieli po prostu to policzyć, bo to jest najważniejsze" - zaznaczył szef PO.

Wdrażanie reformy edukacji, w ramach której zmieniona zostanie m.in. struktura szkół, ma rozpocząć się od roku szkolnego 2017/2018. W miejsce obecnie istniejących typów szkół zostaną wprowadzone stopniowo: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe. Gimnazja mają zostać zlikwidowane.

We wtorek prezes ZNP - pomysłodawcy referendum oświatowego - Sławomir Broniarz poinformował o zebraniu 500 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum. O tym, czy referendum edukacyjne się odbędzie, zdecyduje Sejm. Pytanie, jakie komitet referendalny chce zadać Polakom brzmi: "Czy jest pan/pani przeciwko reformie edukacji, którą rząd wprowadza od 1 września 2017 roku".

Schetyna odnosił się też do strategii PO w kontekście zapowiedzianego przez tę partię wniosku o konstruktywne wotum nieufności dla rządu Beaty Szydło. Podkreślił, że rolą opozycji nie jest przygotowywanie projektów ustaw "na rzecz rządu PiS". "To jest ich obowiązek, to oni obiecywali i oni mają się z tego rozliczyć" - przekonywał szef Platformy.

"My przygotujemy wizję, krytykę tych 17 już miesięcy rządów PiS, pokażemy, ile złego zrobili i pokażemy, jak widzimy państwo, Polskę (...) po wyborach 2019 r." - dodał.

Schetyna podkreślał też, że PO potrzebuje czasu na to, "żeby przebudować partię, żeby być gotową i do debaty, do rozmów i też do debaty programowej". "Przyjęliśmy założenia programowe 2 października w Gdańsku - to był pierwszy krok. Dzisiaj, jeżdżąc po Polsce, rozmawiając o programie, o koniecznościach i o oczekiwaniach, piszemy drugi etap tego programu. Będziemy gotowi i będziemy gotowi z projektami ustaw" - zapewnił.

Szef PO odniósł się też do pytań dotyczących przyszłej współpracy z innymi ugrupowaniami opozycyjnymi. "Jest pytanie: jak to zrobić, jak zorganizować, jak znaleźć porozumienie, jak się nie spierać i nie kłócić, jak zbudować takie przekonanie, że trzeba być gotowym wygrać te najbliższe wybory. Ja uważam, że to musi potrwać" - mówił.

Zaznaczył, że - jego zdaniem - najważniejszym wyzwaniem i sprawdzianem dla Platformy będą wybory samorządowe. Jak dodał Schetyna, rolę PO w tych wyborach widzi jako zbudowanie konstrukcji, w której "zmieszczą się wszyscy ci, którzy wyznają podobne zasady: chcą Polski samorządowej, otwartej, obecnej w UE, tej, która nie zgadza się na dyktat państwa PiS". "I można to zrobić" - podkreślił.

"Ja nie chcę jako szef PO dominować opozycji w sejmikach czy w radach powiatowych, czy w radach miejskich, czy w radach gmin. Chciałbym tylko i zrobię wszystko, żeby tam byli sensowni ludzie, których wybiorą mieszkańcy, żeby nikt im nie narzucał, że ktoś nie może być. A jeżeli burmistrza waszego wyrzucą z możliwości kandydowania, to rolą PO jest to, żeby był z naszej listy czy z listy, którą zorganizujemy, miał miejsce i mógł kandydować do sejmiku, a potem do Sejmu, jeżeli wy go wybierzecie" - mówił lider PO.

"Na tym polega logika demokracji lokalnej i taka zwykła ludzka przyzwoitość. Nie pozwolimy na to, żeby pokolenia dobrych samorządowców wychowanych od 1989 r., żeby oni poszli w polityczny niebyt, bo nie są z PiS-u" - dodał Schetyna.