Obecnie w ministerstwie kultury i dziedzictwa narodowego trwają rozmowy na temat jednolitej ceny książki - poinformował w środę w Radiu Plus rzecznik rządu Rafał Bochenek. Jak jednak podkreślił, nie ma aktualnie żadnego rządowego projektu ustawy przygotowanego w tej kwestii.
Projekt ustawy przygotowała Polska Izba Książki; zakłada on, że cena książki przez 12 miesięcy od daty wprowadzenia jej na rynek będzie mogła zostać obniżona maksymalnie o 5 proc. Po tym czasie księgarz będzie mógł dowolnie zmieniać cenę.
Do projektu odniósł się we wtorek na Twitterze minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. "W związku z inf medialnymi, jakoby +MKiDN zadecydowało o wprowadzeniu jednolitej ceny książki+, informuję, że nie ma takiej decyzji" - napisał minister.
"Zajęliśmy się tematem na prośbę środowiska księgarskiego. Jesteśmy na etapie wstępnych konsultacji, które przedłużamy" - dodał. Gliński zachęcił również wszystkich zainteresowanych do kontaktu i przesyłania ministerstwu swoich opinii. "Zależy nam na wypracowaniu przemyślanych rozwiązań" - podkreślił.
Rzecznik rządu pytany w środę, czy będzie obowiązywała wkrótce jednolita cena książki poinformował, że "trwają pewne rozmowy w ministerstwie". "Jest projekt, który został przygotowany przez pewną grupę księgarzy, bo to jest ich właściwie inicjatywa, z tym projektem trafili do ministerstwa kultury, trwają w tym momencie rozmowy, jak by to miało w przyszłości wyglądać" - zaznaczył.
"Natomiast nie ma w tym momencie żadnego projektu ustawowego, rządowego przygotowanego" - podkreślił Bochenek. Pytany, czy rząd widzi potrzebę wprowadzenia jednolitej ceny książki odpowiedział, że rząd na razie analizuje sytuację.
"Poczekajmy, jaka będzie decyzja resortu, bo to na razie w tym resorcie musi się wykuć pewna spójna koncepcja tak, aby nie zaburzyć funkcjonowania całego rynku książki i oczywiście, żeby to w jakikolwiek sposób nie wpłynęło negatywnie na konsumentów i czytelników" - powiedział Bochenek.
Jak podkreślił, w tej kwestii trzeba wyważyć interesy zarówno czytelników jak i księgarzy. Rzecznik rządu ocenił, że rabaty oferowane przez niektóre sieci handlowe są "drastycznie wysokie", co prowadzi jego zdaniem do tego, że wiele księgarń musi zostać zamknięte.
"Dlatego trzeba w jakiś sposób zastanowić się, jak by to miało w przyszłości funkcjonować, natomiast tak jak mówię - żadne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły" - zaznaczył.
"W tym momencie to jest pewna inicjatywa społeczna, która trafiła do resortu kultury, poczekajmy jaki będzie efekt tych rozmów, czy rzeczywiście w ogóle będzie tutaj konieczność jakiejkolwiek interwencji legislacyjnej ze strony rządu, tego jeszcze nie wiemy" - dodał rzecznik rządu.