Zaprzysiężenie prezydenta odbędzie się w atmosferze podejrzeń o współpracę z Rosjanami. Nowe materiały zawierają ciężkie oskarżenia.
Rewelacje pochodzą z opublikowanych przez portal „BuzzFeed” materiałów opracowanych w jednej z waszyngtońskich firm specjalizujących się w gromadzeniu informacji, także na przeciwników politycznych. Ich autorem (lub jednym z autorów) jest były oficer wywiadu brytyjskiego z licznymi kontaktami w Rosji. „The Guardian” oraz „New York Times” podały, że cieszy się on dobrą opinią w amerykańskim środowisku wywiadowczym. Liczący 35 stron materiał zawiera 17 notatek datowanych od 20 czerwca do 13 grudnia ub.r. (tylko jedna notatka pochodzi z 2015 r.). Zostały one sporządzone na podstawie rozmów z przedstawicielami rosyjskich władz, ich znajomymi oraz obywatelami USA (osobami rosyjskiego pochodzenia, a nawet jednym z członków sztabu wyborczego Trumpa).
Zgodnie z materiałami rosyjskie władze interesują się Trumpem od pięciu lat. Biznesmen i ludzie z jego otoczenia w 2016 r. dostarczali informacji dotyczących działalności rosyjskich oligarchów na terenie USA. W zamian Moskwa przekazywała im informacje dotyczące przeciwników politycznych. Chociaż w notatkach pada tylko nazwisko Hillary Clinton, liczba mnoga wskazywałaby także na republikańskich kontrkandydatów do partyjnej nominacji w wyścigu prezydenckim. Według jednej z notatek działania te odbywały się za wiedzą i w kierunku wyznaczonym przez Władimira Putina – gdy operacja nabrała znaczenia (podczas amerykańskich prawyborów), bezpośredni nadzór nad nią objęli ludzie z otoczenia prezydenta. W tym rzecznik Kremla i bliski współpracownik prezydenta Dmitrij Pieskow.
W okresie kampanii kontakty Trumpa z rosyjskimi władzami nie odbywały się bezpośrednio, ale przez pośredników. Jednym z nich miał być jego doradca ds. międzynarodowych Carter Page, który odwiedził Moskwę w lipcu ub.r. i spotkał się tam m.in. z prezesem Rosnieftu Igorem Sieczinem. Zgodnie z materiałami Sieczin miał wtedy złożyć propozycję objęcia przez Trumpa i osoby z jego otoczenia udziałów w firmie w zamian za zniesienie sankcji.
W trakcie pobytu w Moskwie Page miał się również dowiedzieć o istnieniu „kompromatów” (materiałów kompromitujących), które Federalnej Służbie Bezpieczeństwa (następczyni KGB) udało się zebrać na Trumpa. Wśród nich miały być dowody na orgię (prawdopodobnie nagrania audio i wideo; notatka mówi, że FSB podsłuchiwała i podglądała cały hotel), jaką biznesmen urządził w moskiewskim hotelu Ritz-Carlton prawdopodobnie w 2013 r. Trump miał wynająć wtedy apartament prezydencki, a następnie sprowadzić do niego rzekomo kilka prostytutek, aby „zbrukały” (to określenie z dokumentów źródłowych) łóżko, na którym podczas wizyty w Rosji spali Michelle i Barack Obama („których Trump nienawidzi”). Rosjanie obiecali jednak, że nie wykorzystają tych materiałów przez wzgląd na dużą chęć do współpracy z Rosją ze strony Trumpa. Z jednej strony poinformowano o kompromacie, z drugiej zaoferowano współpracę (w slangu rosyjskiej polityki i świata kryminalnego „pakietnyj podchod”, podejście w pakiecie).
Kiedy wokół moskiewskiej podróży Page’a zrobiła się w USA wrzawa, jego zadania przejął związany od wielu lat z Trumpem prawnik Michael Cohen. On z kolei spotkał się potajemnie z wysłannikami Kremla z sierpniu w Pradze, gdzie mieli ustalić metody zacierania śladów współpracy (w tym po przepływach pieniężnych służących wspólnemu opłacaniu wynajętych hakerów). Rozmowy miały również dotyczyć działań na wypadek wygranej Hillary Clinton.
Kontakty służb z Trumpem nie ograniczały się tylko do wymiany informacji. Zgodnie z jedną z notatek biznesmenowi podsunięto kilka potencjalnych inwestycji w nieruchomości z okazji zbliżających się mistrzostw świata w piłce nożnej w Rosji (odbędą się w 2018 r.); z bliżej nieznanych przyczyn Trump nie skorzystał z oferty. W notatkach znajduje się również wzmianka o tym, że przed laty starał się nieskutecznie – pomimo łapówek – zaistnieć na rynku nieruchomości w Sankt Petersburgu. Zamiast tego wziął udział w kilku „seksprzyjęciach”, których świadkowie „zostali uciszeni – co oznacza, że albo ich przekupiono, albo zmuszono do zniknięcia”. W innym miejscu można przeczytać, że otoczenie miliardera cieszyło się z antyrosyjskiej gorączki wokół Trumpa, zmniejszało to bowiem zainteresowanie biznesami miliardera w Chinach i innych krajach rozwijających się. Współpracownicy Trumpa zobowiązali się również nie poruszać w kampanii kwestii Krymu, a w zamian za to podjąć temat NATO (Trump po raz pierwszy podał w wątpliwość zobowiązania USA w ramach Sojuszu 21 lipca; notatka na ten temat jest jedyną bez daty, ale jej numer wskazuje, że powstała mniej więcej w tym czasie).
Donald Trump miał wczoraj pierwszą od czasu swojego zwycięstwa konferencję prasową. Stwierdził, że opublikowane w sieci materiały są „fałszywymi newsami”. Przedstawił też plany dotyczące prowadzenia jego biznesu na czas objęcia najwyższego stanowiska w państwie. Zaznaczył, że nie zamierza pozbyć się udziałów w firmie Trump Organization. Powtórzył, że nie upubliczni swoich zeznań podatkowych.
Równolegle do zamieszania wokół Trumpa wczoraj w Senacie odbyły się przesłuchania nowego szefa Departamentu Stanu USA. Ma nim zostać blisko związany z Rosją Rex Tillerson. Występując przed senatorami, oświadczył jednak, że Rosja stanowi zagrożenie, ale trzeba się z nią dogadywać.
Moskwa miała się zainteresować Trumpem już pięć lat temu