Izraelczycy coraz mniej ufają swojemu rządowi i innym instytucjom życia publicznego - wynika z opublikowanych w poniedziałek wyników badania przeprowadzonego przez jeden z wiodących izraelskich think tanków.

Zaufanie do parlamentu (Knesetu) spadło z 35 proc. rok temu do 26,5 proc. obecnie, a do rządu - z 36 do 27 proc. Trzy czwarte respondentów uważa, że izraelscy politycy są oderwani od życia obywateli. Jedyną instytucją, która utrzymała wysoką pozycję wśród Izraelczyków, jest wojsko, któremu ufa 90 proc. żydowskiej części ludności i 82 proc. mieszkańców kraju po uwzględnieniu ludności palestyńskiej.

Zdaniem 71 proc. żydowskich respondentów organizacje pozarządowe, ostro krytykowane przez prawicowy rząd Benjamina Netanjahu, szkodzą wizerunkowi kraju. Rok wcześniej uważało tak 56 proc. badanych.

Ponad połowa (59 proc.) Żydów jest przeciwna włączaniu partii arabskich do koalicji rządowej, a 52,5 proc. jest zdania, że osoby odmawiające uznania Izraela za państwo narodowe Żydów należy pozbawiać prawa do udziału w wyborach.

Badanie przeprowadził w maju niezależny ośrodek Israel Democracy Institute. Udział wzięło w nim 1 531 dorosłych osób, podzielonych na grupy arabską i żydowską; pierwsza grupa była obciążona błędem statystycznym na poziomie 6,6 proc., druga - 2,9 proc.

Z drugiej strony sondaż potwierdził powszechne wśród Izraelczyków przekonanie, że demokrację w kraju należy utrzymać, oraz wysokie poparcie dla wolności słowa.

W porównaniu z innymi krajami Izrael wypadł bardzo dobrze pod względem udziału obywateli w życiu politycznym, ale bardzo niekorzystnie pod względem stabilności politycznej i braku przemocy.

Tamar Hermann, szef zespołu odpowiedzialnego za badanie, wskazał, że wykazało ono zmianę w postawach Izraelczyków, polegającą na odchodzeniu od tradycyjnych, demokratycznych i liberalnych korzeni Izraela. "Izraelczycy odwracają się od światopoglądu kosmopolitycznego ku bardziej wspólnotowemu, nacjonalistycznemu, etnicznemu, religijnemu, podobnie jak to się dzieje w innych krajach" - ocenił.

Hermann przywołuje w tym kontekście globalne trendy, które przyczyniły się m.in. do zagłosowania przez Brytyjczyków za wystąpieniem ich kraju z Unii Europejskiej czy zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA. Agencja AP przypomina, że równolegle w ostatnich latach w Izraelu narastały tendencje nacjonalistyczne, podsycane przez nieudane próby pojednania z Palestyńczykami, falę przemocy w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu, trzy wojny z bojownikami palestyńskiego Hamasu w Strefie Gazy i rosnące wpływy w rządzie radykalnych osadników żydowskich z Zachodniego Brzegu.