Zaniepokojenie informacją o możliwym istotnym ograniczeniu nadawania telewizji Biełsat i przejściu na język rosyjski wyraził w sobotę w specjalnym oświadczeniu opozycyjny Ruch „O Wolność”. Organizacja rozpoczęła też zbiórkę podpisów poparcia dla kanału.

„Ruch +O Wolność+ jest poważnie zaniepokojony informacją o możliwym istotnym ograniczeniu nadawania kanału telewizyjnego Biełsat i jego przejściu na język rosyjski” – głosi oświadczenie, o którym opozycyjny ruch informuje na swojej stronie internetowej.

„Biełsat to jedyny kanał białoruskojęzyczny, który prezentuje prawdziwą i obiektywną informację, i stanowi doskonały przykład solidarności Polaków i Białorusinów; zbudowany na ideałach wolności i demokracji, sprzyja zbliżeniu narodów białoruskiego i polskiego oraz wyborowi przez Białorusinów europejskiej drogi rozwoju” – napisali członkowie Ruchu „O Wolność”. Telewizję Biełsat nazwano również „ważnym instrumentem walki z agresywną rosyjską propagandą na Białorusi”.

Autorzy oświadczenia zwracają się do polskich władz z prośbą o „zachowanie telewizji i jej obecnego formatu”. Wezwanie kończy się słowami: „Za naszą i waszą wolność!”.

Według dyrektor stacji Agnieszki Romaszewskiej-Guzy MSZ planuje zmniejszenie budżetu Biełsatu o ponad dwie trzecie - z 17 mln zł do 5 mln zł. "Takie cięcie w przypadku budżetu właściwie każdej instytucji oznacza jej śmierć" - powiedziała PAP dyrektor. Dodała, że w związku z problemami finansowymi cięcia w budżecie stacji planuje także Telewizja Polska, w której skład wchodzi Biełsat. "Z 26 mln zł zjedziemy do 9 mln zł. To jest de facto likwidacja telewizji" - podkreśliła.

Jak przypomniała, Biełsat to jedyna stacja nadająca z terenu UE na teren b. ZSRR. "W ciągu 10 lat zbudowaliśmy dużą telewizję, na którą państwo polskie wydało do tej pory ponad 100 mln zł. Nie rozumiem tej decyzji, bo jeśli zlikwiduje się stację, to na dobre ten dorobek przepadnie i nie będzie go można odzyskać" - zaznaczyła Romaszewska-Guzy.

Rzecznik MSZ Joanna Wajda poinformowała PAP, że "na razie nie zapadły żadne decyzje".

Ruch "O Wolność" poinformował również o rozpoczęciu zbiórki podpisów poparcia dla Biełsatu.

Portal „Biełorusskije Nowosti” zamieścił w sobotę komentarz znanego eksperta ds. mediów Pauluka Bykouskiego, który twierdzi m.in., że w efekcie ograniczenia działania, czy zmiany języka „ucierpi” białoruskie społeczeństwo obywatelskie i środowisko dziennikarskie, choć „masowy odbiorca, być może, tego nie zauważy”.

Analityk przytacza dane sondażowe, z których wynika, że w 2015 roku telewizję oglądało 1,73 proc. mieszkańców Białorusi. Ocenia jednak, że telewizja spełniała dotąd „marzenie społeczeństwa obywatelskiego o posiadaniu narodowej telewizji publicznej”, a przy tym pozwalała na znalezienie pracy „niezależnie myślącym dziennikarzom”.

Bykouski mówi o dużym poruszeniu wśród widzów Biełsatu i „emocjonalnych reakcjach na możliwe zamknięcie telewizji”. „Na Białorusi rozwija się cała kampania poparcia dla Biełsatu” – pisze.

Oświadczenie Ruchu „O Wolność” i publikacje w niezależnych białoruskich mediach nawiązują do wywiadu szefowej Biełsatu Agnieszki Romaszewskiej-Guzy dla portalu wpolityce.pl, w którym odnosi się ona do nieoficjalnej informacji o możliwym obcięciu finansowania kanału o dwie trzecie. Jej zdaniem oznaczałoby to „likwidację stacji”.

Powołując się na polski MSZ, „Biełorusskije Nowosti” piszą, że decyzja w sprawie dotacji dla telewizji jeszcze nie zapadła.

Z Mińska Justyna Prus (PAP)