Czekamy na identyfikację ciała znalezionego w Bułgarii i określenie, czy jest to, zaginiona w tym kraju, 41-letnia bielszczanka – podał w poniedziałek rzecznik bielskiej prokuratury okręgowej Jacek Boda.

W niedzielę bułgarska policja poinformowała, że w pobliżu kurortu Pomorie nad Morzem Czarnym znaleziono ciało kobiety. Ma to być poszukiwana od początku lipca mieszkanka Bielska-Białej.

"W sprawie zaginięcia Aleksandry F. jest prowadzone śledztwo w Prokuraturze Bielsko-Biała Południe. (…) Czekamy na oficjalne informacje z Bułgarii, które mają potwierdzić tożsamość zwłok. (…) Jeśli się okaże, że to zaginiona, wówczas postępowanie nie będzie dotyczyło zaginięcia, a spowodowania śmierci" – powiedział Jacek Boda.

Prokurator dodał, że śledczy dotychczas nie otrzymali jeszcze z Bułgarii oficjalnych informacji na temat odnalezienia ciała kobiety. "Nie wiemy, czy są to zwłoki zaginionej. Prawdopodobieństwo jest w znaczne, choć nie możemy wykluczyć, że to ciało innej osoby" – powiedział.

Jak zaznaczył także, że dopóki nie zostanie przeprowadzona sekcja zwłok, śledczy nie będą znali okoliczności śmierci kobiety.

41-letnia bielszczanka zaginęła 30 czerwca, cztery dni po przybyciu do Pomorie. Nie wróciła do hotelu, w którym spędzała urlop z mężem i dwójką dzieci. Miejscowa policja przeszukała okolice hotelu. W poszukiwaniach wzięli udział również płetwonurkowie. Niestety, kobiety nie odnaleziono Aleksandry F.

W niedzielę bułgarscy policjanci poinformowali, że prawdopodobnie znaleźli ciało zaginionej kobiety. Według wstępnych ustaleń, dokonanych w obecności lekarza sądowego, miała ona popełnić samobójstwo. Odnalezione zwłoki przekazano do wydziału medycyny sądowej szpitala uniwersyteckiego w Burgas.