Mali sklepikarze chcą zamanifestować niezadowolenie z projektu ustawy o podatku od handlu detalicznego. W południe zamierzają spotkać się przed Sejmem. Organizacje branżowe nie przyznają się do organizacji protestu i twierdzą, że to oddolna inicjatywa.

Na jednym z portali społecznościach handlowcy zapowiadają manifestację, która i potrwa 3 godziny. Około 13:00 organizatorzy przekażą marszałkowi Sejmu petycję w sprawie zmian zapisów projektu ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej.

Gdyby podatek obejmował małe sklepy zrzeszone pod jednym szyldem, musiałyby one zapłacić taką samą danin, jak wielkie hipermarkety. Sieci franczyzowe prognozują, że mali handlowcy, w obawie przed wyższym podatkiem, zrezygnowaliby ze wspólnej działalności, między innymi programów lojalnościowych, promocji czy zakupów.
Podatek od handlu detalicznego ma być jednym ze źródeł finansowania zapowiedzi administracji Beaty Szydło.

Rząd chce, żeby kwota wolna od podatku handlowego wyniosła 1,5 miliona złotych miesięcznie. Przychody do 300 milionów złotych byłyby opodatkowane stawką 0,7 procent w tygodniu i 1,3 procent w weekendy. Powyżej tej sumy opodatkowanie wyniosłoby 1,3 procent w tygodniu i 1,9 procent w weekendy.

Wczoraj w Kancelarii Premiera odbyły się konsultacje projektu. Handlowcy nie chcą mówić o kompromisie. Zmienione zapisy tej regulacji mają pojawić się po Radzie Dialogu Społecznego, 18 lutego.

Tymczasem szef sejmowej Komisji Finansów Publicznych Andrzej Jaworski zapowiada zmiany w projekcie ustawy o podatku handlowym. "Pragnę uspokoić wszystkich, którzy prowadzą sklepy, zwłaszcza małe sklepy, rodzinne, że to, co wyjdzie z komisji, to będzie zupełnie inna ustawa niż ta, która w tej chwili była dyskutowana i która odzwierciedli oczekiwania kupców" - wyjaśniał w radiowej Jedynce poseł PiS.