Donieccy terroryści nie chcą współpracować z przedstawicielami OBWE w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy malezyjskiego samolotu. Ich zdaniem, organizacja nie zajmuje neutralnego stanowiska i działa w interesach Ukrainy.

Eksperci OBWE nie chcą pracować w miejscu, gdzie leży wrak samolotu ze względu na to, że w odległości kilkudziesięciu kilometrów toczą się działania wojenne. Także ukraińskie władze przyznają, że nie są w stanie zagwarantować im bezpieczeństwa. Wicepremier Wołodymyr Hrojsman zapewnia, że Kijów chce, jak najszybciej zbadać terytorium, gdzie leżą szczątki. „Ale nam ciągle przeszkadzają i to nie dyletanci, a specjalnie przygotowani ludzie” - dodał.

Separatyści twierdzą, że eksperci OBWE nie chcą pracować na miejscu, gdzie leży wrak, aby przedłużać obowiązujące w bezpośrednich jego okolicach zawieszenie broni, które - według terrorystów - jest na rękę ukraińskim siłom. Dlatego teraz samozwańcza Republika Doniecka chce, aby badaniem szczątków zajęli się przedstawiciele Malezji lub Szanghajskiej Organizacji Współpracy, która jest kontrolowana przez Rosję i Chiny.

Reakcja terrorystów może być związana z planami Kijowa. Ukraina podpisała umowę z Holandią, która pozwala na umieszczenie w okolicach, gdzie spadł zestrzelony samolot, do siedmiuset uzbrojonych osób z Holandii i Australii. Dokument musi być jeszcze ratyfikowany przez parlament.