Na nową ustawę o ochronie praw lokatora narzekają i samorządy, i noclegownie. Najważniejszy problem to brak miejsc dla eksmitowanych - alarmuje "Rzeczpospolita".

Od 16 listopada zaczną obowiązywać przepisy, zgodnie z którymi lokatorzy znęcający się nad rodziną, organizujący libacje i dewastujący mieszkania po wyroku sądu będą mogli zostać bezpośrednio eksmitowani do schronisk i noclegowni - również w zimie. Do tej pory w takiej sytuacji gmina musiała przyznać im lokal zastępczy.

"Te przepisy generują nowych bezdomnych" - mówi Bolesław Sameryt, kierownik ośrodka dla bezdomnych przy ul. Kijowskiej w Warszawie. I zaznacza, że w zimie miejsc w jego ośrodku brakuje, ludzie śpią nawet na dostawkach. "U nas zostało już tylko kilka miejsc, a jeszcze zimy nie ma" - mówią opiekunowie z poznańskiego Schroniska św. Brata Alberta.

Samorządy zastanawiają się, jak rozwiązać problem. W Krakowie urzędnicy chcą się spotkać z przedstawicielami noclegowni, które opłaca miasto. "Choć osoby, co do których zapadły wyroki eksmisyjne, mogą trafić do noclegowni, trudno sobie wyobrazić, aby została tam skierowana np. matka z małymi dziećmi" - zaznacza Edward Siatka, zastępca dyrektora Wydziału Mieszkalnictwa Urzędu Miasta Krakowa.

Ustawa wprowadziła też inne regulacje, które mogą być dużym kłopotem dla samorządów. Będą musiały zapewnić tymczasowe lokale także tym eksmitowanym, którym sąd nie przyznał prawa do lokalu socjalnego. Piotr Ciszewski z Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów bardzo ostro ocenia nowe zapisy. "To wprowadzanie tylnymi drzwiami eksmisji na bruk. I rozłożenie jej na raty. Lokal tymczasowy przysługuje tylko na pół roku, a co potem? Tego nikt nie wie" - podkreśla.