Sejmowa komisja infrastruktury negatywnie zaopiniowała w poniedziałek zgłoszony przez PiS wniosek o wotum nieufności dla ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka. Sejm będzie debatował nad tym wnioskiem po południu.

Negatywną opinię dot. wniosku PiS poparło 18 posłów, 10 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.

Występując w imieniu wnioskodawców poseł PiS Zbigniew Girzyński zarzucał na posiedzeniu komisji Grabarczykowi m.in., że jego resort całkowicie zaniedbał kwestię mieszkań dla młodych ludzi i nie zaproponował niczego w zamian za likwidowany program Rodzina na swoim.

Girzyński obciążył ministra całkowitą odpowiedzialnością za usunięcie z programu budowy dróg wielu projektów, a ponadto opóźnienia przy inwestycjach, przewidzianych na Euro 2012. Tylko połowa obiecywanych odcinków dróg i autostrad będzie gotowa na mistrzostwa, ukończenie na czas tylko pięciu z przewidzianych na mistrzostwa 27 odcinków jest niezagrożone - mówił podkreślając, że to "paraliżująca informacja".

Trzeci obszar zastrzeżeń PiS to kolejnictwo. Żadna z ekip rządowych nie była tu bez winy, ale takiego chaosu, jak przy zmianie rozkładu pod koniec 2010 r., nigdy nie było - stwierdził Girzyński. Wskazywał też na duże ryzyko poniesienia przez Polskę konsekwencji za przesunięcie bez zgody Komisji Europejskiej prawie 5 mld zł z inwestycji kolejowych na drogowe. Dowodem na to, że kierownictwo ministerstwa infrastruktury sobie nie radzi, jest wykorzystanie tylko w 20 proc. 4 mld zł, przewidzianych na inwestycje kolejowe do 2012 r. - podkreślił Girzyński.

Odnosząc sie do tych zarzutów Grabarczyk stwierdził, że rząd elastycznie reagował na sytuację w budownictwie w czasie kryzysu i przygotował nowe projekty, jak np. społeczne grupy mieszkaniowe, w ramach których najemcy w ramach płaconego czynszu stopniowo nabywaliby mieszkania na własność.

Mówił też, że obecny rząd to pierwszy gabinet, który nie tylko podpisywał umowy na nowe przedsięwzięcia infrastrukturalne, ale również finalizował stare. Przyznał jednocześnie, że wiele z kończonych obecnie inwestycji rozpoczynały poprzednie ekipy, bo - jak mówił - "praca przy infrastrukturze to sztafeta".

Mówiąc o kolei minister podkreślił, że rząd Donalda Tuska był pierwszym, który znalazł rozwiązanie problemu "gigantycznych" długów grupy PKP i nawet zdołał je zmniejszyć. Podkreślał, że obecnie modernizuje się 1700 km linii kolejowych i w związku z tym występują na nich utrudnienia. "Musimy przez to przejść, (remonty torów - PAP), ale po tym będzie szybciej i przyjemniej, bo w nowym taborze" - stwierdził minister.

Wniosek PiS zamierza poprzeć SLD i PJN, koalicja zapowiada głosowanie przeciw

Odnosząc się do zarzutu o przesunięcie prawie 5 mld zł z kolei na drogi bez zgody KE Grabarczyk stwierdził, że projekty kolejowe albo okazały się tańsze niż przewidywano, albo w ogóle ich nie było i rząd przesunął pieniądze na gotowe projekty drogowe, aby wydać wszystkie dostępne środki. Zapewnił, że rząd przygotowuje odpowiednie wyjaśnienia dla Komisji.

Odnosząc się do zarzutu dotyczącego strajku w Przewozach Regionalnych Grabarczyk stwierdził, że porozumienie w końcu osiągnięto, a ponadto był to jedyny strajk w tej kadencji.

Posłowie PiS podkreślali, że chcą odwołać Grabarczyka nie za to co zrobił, ale za to, czego nie zrobił. Zarzucali Grabarczykowi również m.in. złe funkcjonowanie systemu elektronicznego myta, przez co budżet nie notuje oczekiwanych wpływów. Odpowiadając na ten zarzut minister podkreślił, że system działa w 90 proc., już na tym etapie wpływy są większe od prognoz - 2 mln zł na dobę - a Główna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad skutecznie egzekwuje wszystkie kary związane z budową systemu.

Wniosek PiS zamierza poprzeć SLD i PJN, koalicja zapowiada głosowanie przeciw.

W tej kadencji Sejmu to trzecia próba odwołania Cezarego Grabarczyka. W lipcu 2009 PiS chciał odwołać ministra za redukcje planów budowy dróg, w styczniu 2011 r. SLD wnioskował o to z powodu bałaganu na kolei po wprowadzeniu nowego rozkładu. W obu przypadkach Sejm wniosek o wotum nieufności odrzucił.