Wyjście do restauracji to dla Polaków wielkie wydarzenie. Tylko co piąty z nas stołuje się poza domem regularnie, w tym zaledwie 4,1 proc. robi to przynajmniej raz na tydzień. Większość – prawie 60 proc. – w ogóle nie jada w lokalach – wynika z badań przeprowadzonych przez Instytut Homo Homini.
Jednak zdaniem analityków nasza niechęć do jadania poza domem powinna restauratorów cieszyć: Polski rynek ma duży potencjał wzrostu. – Obywatele Unii przeznaczają na usługi gastronomiczne 9,5 proc. swojego domowego budżetu, gdy w Polsce tylko 3,5 proc. – mówi Paweł Kowalewski, prezes zarządu Mex Polska, właściciela sieci restauracji The Mexican, Browar de Brasil.
Optymistyczne jest też to, że wybierając restaurację, Polacy mniejszą wagę przywiązują do cen (jest ważna dla jednej trzeciej ankietowanych), a znacznie większą do jakości potraw i obsługi – na nie szczególną uwagę zwraca połowa osób. Ale koszty także się liczą. Więcej niż 60 zł jest gotowe wydać tylko 5,3 proc. osób. Dla większości rachunek za jedną osobę powinien wynosić 20 – 40 zł. – To warunek trudny do spełnienia, zwłaszcza teraz, gdy ceny produktów rosną – zauważa Agata Zarębska, niezależny analityk rynku gastronomicznego.
Wybierając lokal, sugerujemy się zdaniem znajomych – dla 68 proc. Polaków to najważniejszy argument, mogący skłonić ich do odwiedzenia nowej restauracji. Promocja wabi zaledwie jednego gościa na 10. A to dlatego, jak twierdzi Kowalewski, osoby, które chodzą do restauracji w Polsce, są już dojrzałymi klientami. Trudno jest ich skusić jednorazowymi akcjami czy też promocjami. Marketing szeptany odgrywa w tej branży szalenie istotne znaczenie.